Po uchwale frankowej SN: banki bardziej zadowolone, ale frankowicze nie bez szans

Uchwała Sądu Najwyższego bardziej ucieszyła banki, ale konsumenci mają kilka opcji. Najbardziej opłacalne wydaje się opowiedzenie się za nieważnością umowy kredytu. Wtedy strony zobowiązane są zwrócić sobie kwoty, które od siebie otrzymały wraz z ewentualnymi odsetkami - mówi adwokat Marcin Szymański, partner w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.

Aktualizacja: 11.05.2021 06:07 Publikacja: 10.05.2021 15:44

Po uchwale frankowej SN: banki bardziej zadowolone, ale frankowicze nie bez szans

Foto: Adobe Stock

Kto powinien być bardziej zadowolony po uchwale? Frankowicze czy banki?

Bardziej zadowolony jest zwykle ten kto oczekiwał mniej, albo obawiał się bardziej. Można odnieść wrażenie, że bardziej zadowolone są banki, wyraźnie obawiające się, że upływ terminu przedawnienia uniemożliwi im nawet odzyskanie wypłaconych w wykonaniu nieważnych umów kredytu kwot.

Dlaczego?

Piątkowa uchwala Sądu Najwyższego (III CZP 6/21) odsuwa obawę banków, że bieg 3-letniego terminu przedawnienia roszczenia o zwrot wypłaconej kwoty rozpoczyna się, w dacie jej wypłaty. Co prawda i wcześniej sądy mogły, w szczególnych przypadkach, uznać roszczenia te za nieprzedawnione, z uwagi na zasady słuszności (art. 1171 § 1kc.). Można odnieść wrażenie, że banki wolały nie liczyć na to, że sądy uznają że słuszność w tej sprawie leży po ich stronie.

Nie oznacza to, że banki nie musza się teraz obawiać przedawnienia. Bieg przedawnienia roszczeń banku – w świetle uchwały SN - zaczyna się z chwilą gdy konsument, znając konsekwencje bezskuteczności postanowienia i ewentualnej nieważności umowy, oświadczy, że nie zgadza się na utrzymanie tego postanowienia w mocy, albo zastąpienie go przepisem dyspozytywnym – lub od chwili gdy właściwe powiadomiony o skutkach bezskuteczności postanowienia i nieważności umowy, w rozsądnym terminie nie wypowie się w tej sprawie.

Bieg 10-letniego terminu przedawnienia konsumenta zaczyna się nie wcześniej, niż w chwili gdy dowiedział się, lub dochowując należytej staranności powinien dowiedzieć się o abuzywności postanowienia i roszczeniach, które przysługują m z tego tytułu – z pewnością zatem nie wcześniej, niż w chwili gdy dokonał płatności której zwrotu się domaga, a prawdopodobnie później - gdy dowiedział się abuzywności zamieszczonych w jego umowie postanowień. Ewentualnie, gdy nie można ustalić kiedy konsument dowidział się o abuzywności postanowienia, przedawnienie rozpoczyna się od chwili, od której od każdego przeciętnego konsumenta, który zaciągnął kredyt denominowany lub indeksowany można oczekiwać wiedzy o tym, że jego umowa zawiera nieuczciwe postanowienia dotyczące przeliczeń walutowych. W mojej ocenie dopiero od końca 2019 r. – po wyroku TSUE w sprawie Dziubak (C-260/18), gdy sprawa abuzywnych postanowień w umowach kredytu została nagłośniona w mediach, można rozważać czy konsument dbający z należytą starannością o swe interesy powinien skonsultować treść swojej umowy z prawnikiem, aby upewnić się, czy nie ma w niej nieuczciwych postanowień. W praktyce oznacza to, że konsumentom najprawdopodobniej nie przedawniło się nic z ich roszczeń, a bankom – to zależy od okoliczności, a najczęściej, że bieg przedawnienia roszczeń banków rozpoczął się kiedy konsument oświadczył że domaga się zwrotu nienależnych świadczeń.

Co zmieniła uchwała SN?

W jej świetle abuzywne postanowienia są bezskuteczne z mocy prawa, od chwili zawarcia umowy tak jakby nie istniały. Konsumentowi przysługuje jednak uprawnienie do złożenia oświadczenia, które następczo przywróci im skuteczność. Ewentualnie konsument może też udzielić świadomej zgody na zastąpienie nieuczciwego postanowienia normą dyspozytywną, w celu zapobieżenia nieważności umowy, jeśli został prawidłowo powiadomiony o skutkach jej nieważności. Umowa obarczona abuzywnymi postanowieniami, których brak skutkować musi nieważnością umowy, jest - w świetle stanowiska sądu - w stanie bezskuteczności zawieszonej. Jest to nieważność umowy, ale „odwracalna". Konsument może swoim oświadczeniem przywrócić umowie pełną skuteczność (przywrócić ją do życia) albo ostatecznie oświadczyć, że nie chce jej ratować – co oznaczać będzie definitywną nieważność umowy, od chwili zawarcia.

Co w obecnej sytuacji jest bardziej opłacalne: opowiedzieć się za, czy przeciw utrzymaniu umowy?

Jeżeli bez abuzywnego postanowienia obowiązywanie umowy jest niemożliwe, konsument może wybierać pomiędzy nieważnością umowy a ratowaniem jej przez zgodę na obowiązywanie abuzywnego postanowienia lub na zastąpienie go normą dyspozytywną. Spośród tych trzech możliwości najbardziej opłacalna jest dla konsumenta nieważność umowy kredytu. Oznacza to, że (z zastrzeżeniem ewentualnego przedawnienia) strony zobowiązane są zwrócić sobie kwoty, które od siebie otrzymały wraz z ewentualnymi odsetkami. Nawet jeśli kwot którą konsument miałby zwrócić bankowi byłaby wyższa, niż ta którą bank zobowiązany jest zwrócić jemu, również wówczas zadłużenie konsumenta będzie niższe, aniżeli w przypadku utrzymania umowy.

O co więc możemy się bić przed sądem? Zwrot kapitału, odsetki?

W przypadku nieważności umowy kredytu obie strony mogą domagać się od strony przeciwnej zwrotu tego zapłaciły na jej rzecz, wraz z odsetkami za opóźnienie od chwili gdy wezwały ją do zwrotu.

Kto powinien być bardziej zadowolony po uchwale? Frankowicze czy banki?

Bardziej zadowolony jest zwykle ten kto oczekiwał mniej, albo obawiał się bardziej. Można odnieść wrażenie, że bardziej zadowolone są banki, wyraźnie obawiające się, że upływ terminu przedawnienia uniemożliwi im nawet odzyskanie wypłaconych w wykonaniu nieważnych umów kredytu kwot.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP