„Za zniewalający język filmowy Nelicii Low i stworzenie wizualnie głębokiego dzieła, które zostaje z nami na długo po zakończonym seansie” – napisali w werdykcie jurorzy głównego konkursu Mastercard OFF CAMERY, obradujący pod przewodnictwem Agnieszki Smoczyńskiej.
Film z polskim udziałem
Niby to zwykła historia. Tajpej. Ai Ling, piosenkarka z nocnego klubu, samotnie wychowuje syna Zjije – nastolatka, który z dość miernym skutkiem uprawia szermierkę. Los się do niej uśmiecha, gdy prosi ją o rękę bliski jej mężczyzna, wdowiec ze sporą, sympatyczną rodziną. Ale nad wszystkim unosi się tajemnica. Kobieta ma jeszcze jednego syna. Utrzymuje, że Zihan studiuje medycynę w Stanach. Prawda jest inna. Zihan, który trzykrotnie zdobywał mistrzostwo kraju w szermierce, siedzi w więzieniu. Został skazany na siedem lat pozbawienia wolności za zabicie przeciwnika w czasie walki. To był wypadek czy morderstwo? Teraz Zihan wychodzi na wolność. Dla matki, która uważa go za zabójcę - psychopatę, chłopak nie istnieje. Ale Zjije chce brata wysłuchać, uwierzyć w jego niewinność. On zaś próbuje po kryjomu przygotować go do zawodów szermierczych, uczynić z niego mistrza. „Szermierka polega na ukrywaniu prawdziwych intencji przed przeciwnikiem” – tłumaczy. Przyjdzie moment, gdy Zjije będzie chciał o tej radzie zapomnieć, wyprostować własne życie, wyrzucić z niego kłamstwo. Ale świat jest bardziej skomplikowany niż bunt nastolatka.
Streszczenie filmu brzmi dość stereotypowo, jednak wartością „Pierce” są niedopowiedzenia, tajemnica, ogromna delikatność, która nie pozwala wydawać wyroków. To pięknie opowiedziana historia o braterskiej miłości, potrzebie bliskości, zaufaniu, ale też niepewności i bolesnych pytaniach. O trudnej drodze do prawdy, która czasem może okazać się nieosiągalna. Szkoda, że reżyserka Nelicia Low przeszarżowała w zakończeniu. W tym filmie prosiło się ono o znacznie więcej subtelności. Wciąż jednak „Pierce” jest obrazem niepokojącym, szlachetnie wymykającym się schematycznemu myśleniu, zmuszającym widza do samodzielnej oceny. Świetne role tworzą filmowi bracia - Tsao Yu-Ning i Liu Hsiu-Fu. No i niespodzianka. „Pierce” jest koprodukcją singapursko-tajwańsko-polską. Z polskiej strony jego koproducentką jest Izabela Igel. Świetne zdjęcia, tworzące nastrój filmu zrobił Michał Dymek – dziś jeden z najciekawszych polskich operatorów, stały współpracownik Magnusa von Horna, m.in. przy nominowanej do Oscara „Dziewczynie z igłą”, ale też autor zdjęć do „IO” Jerzego Skolimowskiego czy „Prawdziwego bólu” Jesse’ego Eisenberga. Muzykę skomponował Piotr Kurek.
Polskie debiuty nagradzane
Jury przyznało również wyróżnienie dla filmu Marii Zbąskiej „To nie mój film” – historii pary, w której życie wkradły się przyzwyczajenie, obojętność, coraz częściej zniecierpliwienie. Mogą tak trwać albo przerwać ten układ. Decydują się na ostatnią, absurdalną próbę: wycieczkę survivalową. Mają zimą piechotą przejść 400 kilometrów wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Jeśli dotrą do celu – zostaną ze sobą. Jeśli nie – rozstaną się. „To nie mój film” jest artystycznym eksperymentem. Jego siłą są świetne dialogi. Czasem dawne klisze, czasem uwagi rzucane mimochodem, czasem próby otworzenia się. Na ekranie czuje się prawdę. „Za okiełznanie istoty robienia filmów i stworzenie intymnego, podnoszącego na duchu dzieła” – wyjaśnili swoje wyróżnienie jurorzy.