Twardy berxit oznaczałoby m.in. zerwanie unii celnej, a to z kolei, że towary w handlu ze Zjednoczonym Królestwem podlegałyby odprawom celnym.
Czytaj także: Brexit bez porozumienia a działalność ubezpieczeniowa w Polsce brytyjskich firm
Wielka Brytania jest dla Polski trzecim co do wielkości rynkiem eksportowym. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2018 r. trafiły tam towary z Polski o wartości 13,7 mld euro. Towary importowane stamtąd były warte 5,5 mld euro.
Taki potężny strumień towarów przemieszcza się dziś praktycznie bez żadnych formalności. Po twardym brexicie towary te trzeba by zgłaszać w urzędach celno-skarbowych. Część firm może oczywiście skorzystać z uproszczeń oznaczających, że towary nie będą tam dostarczane, jednak i tak może to spowodować, że w tych miejscach zacznie się ruch, jakiego nie widziano od wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r.
„Rzeczpospolita" dotarła do pisma w sprawie „celnych" skutków brexitu, jakie wysłał 11 lutego zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej Piotr Walczak do izb administracji skarbowej. Wynika z niego, że potrzeby kadrowe wzrosną. Celnicy będą musieli obsłużyć około 300 tys. dodatkowych zgłoszeń celnych w przywozie i ponad 800 tys. odpraw wywozowych.