Kolejka po odszkodowania od Boeinga. LOT się zastanawia

Kolejne linie lotnicze deklarują, że wystawią Boeingowi fakturę za uziemione B737MAX, uziemione w większości krajów na świecie. LOT nie podjął jeszcze decyzji o tym, czy, a jeśli tak, to kiedy wystąpi o odszkodowanie do Boeinga za konieczność uziemienia B737 MAX8.

Aktualizacja: 21.03.2019 08:40 Publikacja: 21.03.2019 08:30

PLL LOT ma w swojej flocie pięć maszyn Boeing 737 MAX 8. Czeka na dziewięć kolejnych.

PLL LOT ma w swojej flocie pięć maszyn Boeing 737 MAX 8. Czeka na dziewięć kolejnych.

Foto: materiały prasowe

Na razie wszystko wskazuje, że przyczyny obydwu katastrof – październikowej w indonezyjskich liniach Lion Air i tej z 10 marca Ethiopian Airlines, najlepszego przewoźnika afrykańskiego, członka Star Alliance - były takie same. Wadliwie miał zadziałać system MCAS wspomagający sterowanie maszyną. Jego zadaniem jest zapobieganie utracie siły nośnej maszyny przez skierowanie je nosa w dół.

System jest wrażliwy i zdarza się, że włącza się zbyt często, także w nieuzasadnionych sytuacjach. Dobrze wyszkolony pilot wie, co ma robić w takiej sytuacji. Dowiódł tego instruktor Lion Air, który na dzień przed katastrofą leciał MAX-em jako pasażer (tzw. dead head). Kiedy zorientował się, że piloci mają jakiś kłopot, poszedł do kabiny i pomógł im w opanowaniu maszyny.

— Czekamy na ustalenia dokładnych przyczyn katastrofy, ale LOT nie podjął żadnych ostatecznych decyzji w sprawie domagania się rekompensat od producenta za uziemienie boeingów 737MAX8 — mówi „Rzeczpospolitej”  dyrektor komunikacji korporacyjnej w LOT Adrian Kubicki. - Jesteśmy w stałym kontakcie i współpracy z naszymi partnerami. Czekamy na rozwiązanie problemu i wznowienie bezpiecznych operacji tymi maszynami.

Polski przewoźnik po decyzji Urzędu Lotnictwa Cywilnego odstawił na płytę wszystkie 5 maszyn tego typu. Na przełomie marca i kwietnia do Warszawy miał przylecieć kolejny MAX, a do końca tego roku kolejnych 9. Flota MAXów ma obsługiwać najważniejsze połączenia LOTu . Do 12 marca latały na Londyn Heathrow, do Brukseli, Zurychu, Barcelony, Madrytu, Tbilisi, Erewania, Moskwy i Frankfurtu w dużej mierze zasilając rejsy przesiadkowe LOTu. Wszystkie te maszyny zostały pozyskane od Boeinga za pośrednictwem firmy leasingowej AirLease Corporation. Katalogowa cena B737 MAX8, to 117,1 mln dolarów. Wiadomo jednak, że zależnie od wielkości zamówienia i tego, jaką historię przewoźnik ma u Boeinga, maszyna jest sprzedawana z rabatem.

Dla LOTu odstawienie MAXów, tak samo, jak i dla innych przewoźników, to znacząca strata finansowa. Jak wcześniej pisała „Rzeczpospolita” wynajęcie maszyny, która może zastąpić MAXa, to wydatek ok 250 tys. dolarów miesięcznie. Nie wiadomo również, kiedy ostatecznie zostanie przeprowadzona zmiana oprogramowania, która w Europie będzie jeszcze audytowana przez EASA – agencję bezpieczeństwa lotniczego. Poważną ulgą dla przewoźników, którzy zostali zmuszeni do uziemienia MAXów, bądź, jak LOT zrobili to dobrowolnie jest fakt, że za odwołane, bądź opóźnione (powyżej 5 godzin) rejsy nie muszą wypłacać odszkodowania zgodnie z rozporządzeniem UE 261/2004. Samoloty zostały uziemione z winy producenta, czyli dla przewoźnika jest to sytuacja nadzwyczajna, na którą nie ma wpływu.

O zamiarze dochodzenia odszkodowania od Boeinga mówią otwarcie niskokosztowy Norwegian, który tymi maszynami latał z Wielkiej Brytanii i Irlandii również na wschodnie wybrzeże USA oraz indyjski SpiceJet, który ostrzegł pasażerów, że jego siatka połączeń na jakiś czas zrobi się „dziurawa” i jedynie może zagwarantować utrzymanie połączeń na lotniska, gdzie jest jedynym przewoźnikiem. — Nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy wysłać rachunku za uziemione maszyny ich producentowi — mówił Bjorn Kjos, prezes Norwegiana. Swoich planów zwrócenia się o rekompensatę do amerykańskiego koncernu nie ukrywają przedstawiciele polskiej linii czarterowej Enter Air.

Jak na razie największy przewoźnik kanadyjski Air Canada poinformował, że zdjął ze swojej siatki wszystkie MAXy aż do końca czerwca. Boeing dostarczył już 371 takich maszyn, z tego 10 przewoźnikom w krajach Unii Europejskiej.

Na przynajmniej kilkutygodniowe uziemienie tych maszyn przygotowany jest LOT. — Rzeczywiście nie wiemy kiedy rozpocznie się zmiana oprogramowania. Jesteśmy przygotowani, na to że jeszcze w kwietniu wszystkie nasze MAXy będą uziemione . I będziemy reagować stosownie do okoliczności – przyznaje Adrian Kubicki. Co w takim razie w tej nowej sytuacji zrobi LOT ?

—Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy musieli się wesprzeć wynajmem kolejnych maszyn — przyznaje Adrian Kubicki. Linia wynajęła już 4 zastępcze Boeingi 737 z opcją wypożyczenia, w razie potrzeby, piątej maszyny. LOT znalazł na rynku maszyny, bo szybko zdecydował się na ich wypożyczenie. Amerykanie, którzy zwlekali z uziemieniem najdłużej, mają teraz poważny kłopot ze znalezieniem floty zastępującej MAXy i masowo odwołują rejsy.

 

Na razie wszystko wskazuje, że przyczyny obydwu katastrof – październikowej w indonezyjskich liniach Lion Air i tej z 10 marca Ethiopian Airlines, najlepszego przewoźnika afrykańskiego, członka Star Alliance - były takie same. Wadliwie miał zadziałać system MCAS wspomagający sterowanie maszyną. Jego zadaniem jest zapobieganie utracie siły nośnej maszyny przez skierowanie je nosa w dół.

System jest wrażliwy i zdarza się, że włącza się zbyt często, także w nieuzasadnionych sytuacjach. Dobrze wyszkolony pilot wie, co ma robić w takiej sytuacji. Dowiódł tego instruktor Lion Air, który na dzień przed katastrofą leciał MAX-em jako pasażer (tzw. dead head). Kiedy zorientował się, że piloci mają jakiś kłopot, poszedł do kabiny i pomógł im w opanowaniu maszyny.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej