Caster Semenya nie składa broni

Zawodniczka z Republiki Południowej Afryki przygotowuje się do igrzysk w Tokio. Chce wystartować w nowej konkurencji – biegu na 200 metrów.

Aktualizacja: 16.03.2020 22:50 Publikacja: 16.03.2020 19:31

Caster Semenya nie składa broni

Foto: EAST NEWS

Dwukrotna mistrzyni olimpijska zniknęła z radarów w połowie ubiegłego roku, kiedy objęły ją reguły World Athletics nakazujące biegaczkom z zaburzeniami rozwoju płciowego terapię redukującą poziom testosteronu we krwi do 5 nanomoli na litr i utrzymywanie go przez minimum sześć miesięcy przed startem. Wytyczne te dotyczą rywalizacji na dystansach od 400 m do jednej mili.

Semenyi zabrakło już na mistrzostwach świata w Dausze (2019), gdzie miała bronić tytułu na 800 m. Z tego samego powodu nie wystartowały tam również dwie inne medalistki igrzysk olimpijskich w Rio (2016): Francine Niyonsaba z Burundi i Margaret Wambui z Kenii. Ich nieobecność wykorzystały Halimah Nakaayi (Uganda) oraz Raevyn Rogers i Ajee Wilson (obie z USA).

Semenya boje o swoje prawa toczy od lat. Już po zdobyciu przez nią pierwszego mistrzostwa świata (2009)władze Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF), zaskoczone postępami młodej zawodniczki, postanowiły zweryfikować jej płeć. Wyników testów nigdy nie opublikowano, kibicom pozostały tylko domysły i plotki. Najpopularniejsza głosiła, że u Semenyi zamiast macicy wykryto jądra wewnętrzne.

Efektem zamieszania było wprowadzenie przez IAAF regulacji dotyczących lekkoatletek wykazujących cechy hiperandrogenizmu. Górny limit testosteronu pozwalający biegaczce na rywalizację w kategorii kobiet określono na 10 nm/l. Semenya poddała się terapii, która zrujnowała jej wyniki. Nie uzyskała minimum na MŚ w 2013 roku, dwa lata później podczas MŚ w Pekinie zakończyła półfinał na ostatnim miejscu. Pokonała ją m.in. Polka Angelika Cichocka. – Miała wyniki na poziomie juniorki, wygrywałam z nią w każdym biegu – mówi o słynnej rywalce nasza zawodniczka.

Kontrowersyjne przepisy zawieszono w 2015 roku, kiedy do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS) zaskarżyła je Hinduska Dutee Chand. Semenya wróciła do rywalizacji i zdobyła w Rio (2016) olimpijskie złoto. – Zawodniczki, które stanęły na podium, to trochę inna liga. Czuję się srebrną medalistką – żaliła się piąta na mecie Joanna Jóźwik.

Lekkoatletyczna federacja nowe reguły chroniące sport kobiet chciała wprowadzić już w 2018 roku. Ich podstawą były wyniki badań wskazujące, że zawodniczki o podwyższonym testosteronie zyskują przewagę nad rywalkami (od 1,8 do 4,5 proc.).

Sprawa wróciła do CAS, który stanął przed jednym z najważniejszych pytań w dziejach sportu. Trybunał stosunkiem głosów dwa do jednego uznał ostatecznie, że przepisy przygotowane przez federację są „dyskryminujące, ale też rozsądne i niezbędne dla ochrony sportu kobiet". Prawnicy biegaczki odwołali się jeszcze do szwajcarskiego Sądu Federalnego. Apelacja nic nie dała.

To nie było jednak ostatnie słowo Semenyi. „Jestem dziewczyną z południowoafrykańskiego buszu, która stała się najpotężniejszą biegaczką na świecie" – napisała, a niedawno oznajmiła, że chce wystartować na igrzyskach.

W Tokio nie chce pobiec na swoim koronnym dystansie. Według naukowców rozpoczęcie terapii hormonalnej mogłoby pogorszyć jej czasy na 800 m nawet o 5–7 sekund. Rywalizując w biegach krótszych niż 400 m, leków przyjmować jednak nie musi. – Lekka atletyko, jeszcze będziesz oglądać moją twarz – mówiła w lutym, kiedy pobiła rekord kraju na 300 m (36.78).

Kilka dni temu podczas nieoficjalnych zawodów w Pretorii przebiegła 200 m w 23.49. To jej rekord życiowy, ale wynik wciąż słabszy niż minimum na igrzyska (22.80). Pomimo to oświadczyła: – Jestem nadzwyczajna.

Termin uzyskiwania olimpijskiego minimum upływa 29 czerwca. Semenya kwalifikację może też wywalczyć z rankingu, ale musi pięć razy osiągnąć dobre wyniki na 200 m w prestiżowych zawodach. Jest gwiazdą, sponsorują ją Puma, Discovery i Bridgestone. Z zaproszeniami na mityngi nie powinna mieć problemu.

Dwukrotna mistrzyni olimpijska zniknęła z radarów w połowie ubiegłego roku, kiedy objęły ją reguły World Athletics nakazujące biegaczkom z zaburzeniami rozwoju płciowego terapię redukującą poziom testosteronu we krwi do 5 nanomoli na litr i utrzymywanie go przez minimum sześć miesięcy przed startem. Wytyczne te dotyczą rywalizacji na dystansach od 400 m do jednej mili.

Semenyi zabrakło już na mistrzostwach świata w Dausze (2019), gdzie miała bronić tytułu na 800 m. Z tego samego powodu nie wystartowały tam również dwie inne medalistki igrzysk olimpijskich w Rio (2016): Francine Niyonsaba z Burundi i Margaret Wambui z Kenii. Ich nieobecność wykorzystały Halimah Nakaayi (Uganda) oraz Raevyn Rogers i Ajee Wilson (obie z USA).

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę