– Porozumienie między ministrem zdrowia a rezydentami nie może być wiążące dla partnerów społecznych, bo pan minister nie powinien składać deklaracji dotyczących wynagrodzeń przedstawicieli innych zawodów medycznych, a koledzy rezydenci nie mieli mandatu, by występować w ich imieniu – mówiła podczas wtorkowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność Maria Ochman.

Tematem posiedzenia zespołu ds. usług publicznych (poświęcony ochronie zdrowia nie działa, odkąd wystąpiła z niego Solidarność) był przedstawiony partnerom społecznym projekt nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, uwzględniający założenia porozumienia między ministrem zdrowia a rezydentami. Zdaniem Marii Ochman taka droga negocjowania zapisów nowelizacji jest niezgodna z ustawą o Radzie Dialogu Społecznego, bo Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL) nie jest partnerem społecznym w rozumieniu ustawy. Podkreśliła, że zarówno PR OZZL, jak i Porozumienie Zawodów Medycznych zostały doproszone do prac zespołu trójstronnego w Ministerstwie Zdrowia na prośbę związkowców i występowały w nim w charakterze obserwatorów.

Zdaniem prawników nie powinno to jednak stanowić przeszkody w procedowaniu projektu. Prof. Krzysztof Baran, kierownik Katedry Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, tłumaczy, że porozumienie ministra z lekarzami ma charakter porozumienia społecznego, a zgodnie z art. 59 ust. 2 konstytucji partnerzy społeczni mogą zawierać z władzą publiczną porozumienia społeczne, które nie muszą mieć oparcia ustawowego, tak jak nie miały go porozumienia z Gdańska, Szczecina czy Jastrzębia z 1980 r. – W efekcie zawarte ze środowiskiem medycznym porozumienie nie ma charakteru roszczeniowego – tłumaczy prof. Baran i dodaje, że jak wynika z art. 9 §1 kodeksu pracy, żeby porozumienie miało przymiot prawa pracy, musi mieć konkretną podstawę ustawową i musi dotyczyć praw i obowiązków obu stron – pracodawcy i pracownika. – Tymczasem lekarze często nie są zatrudnieni na podstawie umów o pracę. Wydaje się więc, że to porozumienie ze środowiskiem medycznym nie jest porozumieniem normatywnym w rozumieniu tego artykułu – tłumaczy prof. Baran. Z kolei prof. Jakub Stelina z Katedry Prawa Pracy Uniwersytetu Gdańskiego wyjaśnia, że szef resortu zdrowia nie negocjował stawek, bo nie ma takich narzędzi prawnych: – Minister nie może samodzielnie zmienić ani ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, ani kodeksu pracy, ma jedynie możliwość zastosowania instrumentów, które pośrednio wpływają na wymuszenie określonych decyzji kadrowych i płacowych w poszczególnych jednostkach służby zdrowia – mówi prof. Stelina.

Partnerzy społeczni zobowiązali resort do uwzględnienia postulatów i przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy tak, by zgodnie z projektem podwyżki wynagrodzeń weszły w życie 1 lipca tego roku. ©?