Tomasz P. Terlikowski: Koniec Kościoła, jaki znaliśmy

Gdy umarł św. Jan Paweł II, moja najstarsza córka miała niespełna dwa lata. I pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy, było, że w pewnym sensie jej współczuję, bo dla niej „to, co nam się przydarzyło" z papieżem z Polski, będzie tylko przeszłością. Nie doświadczy wzruszeń związanych z pielgrzymkami do ojczyzny, nie usłyszy papieża mówiącego piękną polszczyzną, nie będzie miała możliwości usłyszeć „katechezy dziejów". Dla niej Jan Paweł II będzie historią, taką, jak dla mnie byli Jan XXIII czy Paweł VI. Nie przyszło mi jednak wówczas do głowy, że moje dzieci nie doświadczą już Kościoła, jaki znałem. Pełnego ludzi, dynamicznego, ale także pokazującego (często za sprawą św. Jana Pawła II), jak rozliczać się ze swoimi grzechami, jak iść do przodu, jak budować prawdziwą solidarność.

Aktualizacja: 25.10.2020 16:53 Publikacja: 25.10.2020 01:01

Tomasz P. Terlikowski: Koniec Kościoła, jaki znaliśmy

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Niestety, wiele wskazuje na to, że go nie doświadczą. I wcale nie chodzi o to, że ten dzisiejszy Kościół opustoszał, nie tylko z powodu koronawirusa, ani nawet o to, że jego ogromna siła, jaką było duszpasterstwo młodzieży, jakoś stopniowo go opuściła i teraz z młodzieżą mamy dramat. Nie chodzi także o to, że opustoszały również seminaria i nowicjaty, więc za kilkanaście lat będziemy mieć podobne problemy, jakie mają z obsadzeniem parafii Irlandczycy czy Niemcy. To wszystko są kwestie drugorzędne. Istotniejsze jest zupełnie co innego. To, że ten Kościół, który ustami kard. Stefana Wyszyńskiego, św. Jana Pawła II, ks. Jerzego Popiełuszki i wielu wielu innych, uczył nas, jak żyć w czasach trudnych, jak brać się za bary z własnym Westerplatte, jak podnosić się z upadków i iść do przodu, że ten Kościół hierarchiczny gdzieś na naszych oczach znika, zamiera, snuje opowieści o tym, że niczego nie pamięta, że nic nie wie, że o złych rzeczach dowiedział się dopiero wczoraj (najdalej przedwczoraj), że robi wszystko, jak należy i że nic specjalnego nie ma sobie do zarzucenia. I to jest ten sam Kościół, ci sami ludzie, którzy z entuzjazmem wzywali nas do wyznania grzechów ludzi Kościoła, którzy podkreślali, że mamy być uczniami św. Jana Pawła II, którzy uznawani byli za najważniejszych, najbliższych uczniów papieża z Polski.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Decyzje Benjamina Netanjahu mogą spowodować upadek Izraela
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Upadek kraju cedrów