Zacznijmy od krzyża. Od jakiegoś czasu słychać, że trzeba go natychmiast zdjąć z Giewontu, bo ściąga pioruny. Fizykiem nie jestem, ale wiem, że zawsze pioruny w czasie burzy ściąga najwyższy punkt. W tym miejscu jest nim Giewont, a gdyby nie było na nim krzyża, który jest tam również piorunochronem, to pioruny ściągałyby najwyższe punkty, czyli... ludzie. To absolutny alfabet fizyki i naprawdę nie trzeba być naukowcem, żeby to wiedzieć. Chrystianofobia, lewicowa ideologia niestety, przesłania niektórym – i to nawet tym z tytułami profesorskimi – wiedzę. Oczywiście można uznać, że to tylko wypadek przy pracy, i bronić lewicowych profesorów i polityków, podkreślając, że to humaniści czy przedstawiciele nauk społecznych, więc nie muszą się znać na fizyce.

Można, ale równie słabo jak na fizyce eksperci lewicy znają się na prawie. Przykład? Zapowiedzi zmiany prawa dotyczące aborcji na życzenie i usunięcia z prawodawstwa klauzuli sumienia. W tej sprawie Robert Biedroń z Adrianem Zandbergiem i całą plejadą naukowców mogą opowiadać, co chcą, ale niewiele mogą. Tak się bowiem składa, że te sprawy zostały już rozstrzygnięte przez Trybunał Konstytucyjny i nie są to rozstrzygnięcia, które można zmienić ustawowo. Gdy w 1997 roku lewica wprowadziła w Polsce aborcję z przyczyn społecznych, Trybunał pod przewodnictwem prof. Andrzeja Zolla uznał ją za niezgodną z konstytucją, a skoro tak, to trudno podejrzewać, by zgodna z nią była aborcja na życzenie. Kwestie klauzuli sumienia rozstrzygnął w roku 2015 ten sam Trybunał, tyle że pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego, i w tej sprawie też nie ma wątpliwości, że wolność sumienia jest prawem lekarza. Lewica może więc zapowiadać, co chce, ale dopóki nie będzie miała większość konstytucyjnej, a na razie się na to nie zanosi, to nic nie zmieni.

Wrogość wobec wolności sumienia, choć akurat w tej sprawie także wśród bioetyków i naukowców toczy się dyskusja, też wcale nie jest szczególnie naukowa. Tak się bowiem składa, że istnieją mocne argumenty – i to wynikające z analizy nauki, a nie tylko moralności – na rzecz jej utrzymania. Daniel Sulmasy w znakomitym artykule z roku 2017 opublikowanym w „Cambridge Quarterly of Healthcare Ethics" pokazuje, że klauzula sumienia jest fundamentalnym elementem „dobrej praktyki medycznej". Jego zdaniem lekarze powinni mieć prawo do osobistego oceniania praktyki medycznej, także od strony moralnej, tak się bowiem składa, że moralność i technika są elementami dobrej praktyki medycznej. Jeśli więc lekarz nie szkodzi pacjentowi ani go nie dyskryminuje, powinien mieć prawo do osobistego decydowania, które procedury medyczne będzie przeprowadzał, a których nie. „Decyzje profesjonalne są zarówno techniczne, jak i moralne" – podkreśla Sulmasy. Jego opinia nie jest, rzecz jasna, jedyną, ale warto dostrzec, że klauzula sumienia jest elementem prawa w wielu nowoczesnych krajach i nie widać powodów, by ją zmieniać.

Ideologiczne zacietrzewienie lewicy to oczywiście jeden z możliwych powodów takiego zaślepienia. Niestety, istnieje także inne wyjaśnienie tej niewiedzy. Jest nim polityczna taktyka. Kłamstwo powtarzane odpowiednią liczbę razy staje się w myśleniu społecznym prawdą. I właśnie dlatego powtarza się bzdury na temat aborcji, klauzuli sumienia, krzyża na Giewoncie. Kropla drąży skałę, a kłamstwo zmienia myślenie. Dlatego warto się temu sprzeciwiać i punktować naukowe nonsensy w myśleniu lewicy.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95