Od poniedziałku (18 maja) do życia wróciła gastronomia – bary, restauracje, puby itd. Wizyta w nich różni się jednak od tych sprzed wybuchu pandemii. O tym, jak ma wyglądać bezpieczna w czasie zarazy kolacja, zdecydował główny inspektor sanitarny. Z jego wytycznymi muszą się liczyć właściciele wszystkich lokali gastronomicznych. Jeśli tego nie zrobią, zapłacą karę – nawet 30 tys. zł.
Kolacja z rezerwacją
Po pierwsze, można mieć przy sobie telefon i z niego korzystać. To jedyny wyłom w gastronomii zastosowany przy ostatnim odmrażaniu. Ani u fryzjera, ani u kosmetyczki ze smartfona bowiem nie skorzystasz. Przynajmniej nie powinieneś.
Rekomendowana jest wcześniejsza rezerwacja stolika na konkretną godzinę. Chodzi o to, by uniknąć oczekiwania przed wejściem do lokalu. Jeśli do tego dojdzie, trzeba mieć świadomość, że maseczki na twarzy są obowiązujące (w lokalu już nie).
Obowiązuje nas także dwumetrowa odległość pomiędzy osobami stojącymi w kolejce. Do restauracji wprowadza nas obsługa, a przy wejściu trzeba zdezynfekować ręce. Właściciel musi więc zapewnić dozowniki z płynem do dezynfekcji rąk zarówno na sali jadalnej, jak i przy wyjściu z toalet.