Podobnie jest z kolejną nowością – nagrywaniem czynności komorniczych, tych poza kancelarią.
Z kamerą w terenie
Z danych zebranych przez komorników wynika, że rejestrowanych jest tylko 5–10 proc. takich czynności i to najczęściej tam, gdzie pojawiają się emocje dłużników.
– Dłużnicy często traktują nagrywanie jako naruszenie ich prywatności, z drugiej strony nie odczuwają potrzeby utrwalania czynności przez komornika, co ja wiążę z zaufaniem do naszego zawodu. To przeczy tezie, która legła u podstaw tej nowinki – mówi prezes Fronczek.
Rozwiązano natomiast kwestie techniczne: większość komorników wykorzystuje kamery nasobne, podobne do tych w policji, dzięki czemu może jednocześnie nagrywać i prowadzić czynności egzekucyjne. A były obawy, kto pokieruje kamerą i ile to będzie kosztować. Ale i tu pojawia się komplikacja, czy np. nagrywać już osoby stojące u drzwi mieszkania dłużnika.
– Dzięki kamerom powstaje precyzyjny i obiektywny materiał dowodowy dla sądów na wypadek kwestionowania czynności komornika – broni pomysłu Rafał Reiwer. I dodaje, że wskutek zmian ludzie pytają, jak zakończyć egzekucję poprzez „promocyjną" spłatę długu (skorzystanie z niższej opłaty komorniczej), a na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości odnotowano wiele pobrań formularza wniosku o wszczęcie egzekucji.
Nie brak chętnych
Sprawdziliśmy: po 1 stycznia nie rozsypał się też system samorządowy komorników, co wieszczono. Odbywają się walne zgromadzenia izb pod rządami nowego prawa, mniej jest wreszcie skarg na komorników, a te, które wpływają, są wnikliwiej badane m.in. przez prezesów sądów.