Przedstawiciele środowiska wyjaśniają, że dziś dostęp do danych dłużników czy wierzycieli mają sami komornicy - ale tylko w zakresie spraw, które dotyczą ich kancelarii. - Jeśli system przejdzie pod władanie ministra, najpewniej będzie on mógł swobodnie sięgać do zawartych w nim informacji. A to na pewno nie będzie dobre - podkreślają komornicy.
Jak zaznaczają, kolejnym problemem jest to, że spółka Currenda zarządza także papierowym archiwum spraw komorniczych. - Dane z tego archiwum są po upływie pięciu lat niszczone. Jednak w przypadku danych elektronicznych, nigdzie w ustawie nie ma jakiejś granicznej daty przewidującej ich usunięcie. Nie mówiąc już o tym, że powstaje możliwość wykonania kopii tej bazy danych - przestrzegają.
Prezes "Iustitii": to jest absolutny dyktat ministra, Wielki Brat będzie patrzył na ręce wszystkim
- Być może taka wiedza dostępna jest dla polityków w innych systemach. Na przykład w Chinach czy na Białorusi - tak sytuację z systemem Currenda i potencjalnym przejęciem go przez ministra sprawiedliwości ocenia w rozmowie z Onetem prezes Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia", prof. Krystian Markiewicz.
- To pokazuje jedno, że minister Ziobro, który jest także Prokuratorem Generalnym twardą ręką objął teraz komorników. I, dając sobie możliwość przejęcia danych z systemu Currenda, szuka każdego możliwego sposobu, by kontrolować społeczeństwo - podkreśla. - To jest niesłychanie niebezpieczne. Bo zniknęły wszelkie hamulce, jeśli chodzi o szukanie narzędzi kontroli. Wszystkim na ręce patrzył będzie Wielki Brat, a tym Wielkim Bratem będzie minister sprawiedliwości - ocenia prof. Markiewicz.
Sędzia Markiewicz zaznacza, że stworzenie w ustawie narzędzia do przejęcia tak wielkiej ilości danych, często wrażliwych to "absolutny dyktat ministra sprawiedliwości". - Najgorsze mogą być sytuacje, o których nigdy się nie dowiemy - mówi. - Bo przecież można do kogoś wysłać komornika, ten wejdzie na teren mieszkania czy posesji, prześwietli wszystko, a kwadrans później dostęp do tych danych będzie mieć minister Ziobro. I wszystko w zasadzie w świetle prawa. To jest przerażające, tworzy się ogromna patologia i to trzeba ludziom uświadamiać - mówi.
Prezes "Themis": wiedza to władza, wypadałoby więc zapytać, po co to panu ministrowi
Jako "co najmniej niezrozumiałe" ocenia zamiary ministra sprawiedliwości, dotyczące możliwego przejęcia praw autorskich do programu Currenda prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" Beata Morawiec. - Pan minister ma już możliwość, by sięgać do danych z sądów i prokuratur - a też pracują one na systemie Currenda - mówi nam sędzia. - Wypadałoby więc zapytać, po co mu jeszcze dostęp do danych komorników. Być może chodzi o poszukiwanie informacji jako takich, w celach które nam jeszcze nie są znane.