Michał Szułdrzyński: Zabierz Donaldowi dostęp do Twittera

Byłego premiera i szefa Rady Europejskiej stać chyba na więcej niż wyszydzanie rządzącej prawicy we wpisach w mediach społecznościowych.

Aktualizacja: 19.04.2020 08:08 Publikacja: 16.04.2020 19:04

Michał Szułdrzyński: Zabierz Donaldowi dostęp do Twittera

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Modne stało się w czasie pandemii koronawirusa narzekanie na Unię. Na to, że działa za późno, za mało, że nie dość zdecydowanie. Stronnicy PiS mają w tym narzekaniu interes – osłabienie legitymizacji Brukseli ma pomóc w problemach z praworządnością, a szczególnie po niekorzystnej decyzji TSUE o zawieszeniu działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Obóz liberalny narzeka na UE w poczuciu zawiedzionych nadziei. – Wierzyliśmy, że państwa narodowe odchodzą do przeszłości, a przyszłość należy do Wspólnoty – zdają się mówić zwolennicy coraz głębszej integracji. – Okazało się, że pierwsze skrzypce grają dziś państwa, a Unia nie może znaleźć dla siebie miejsca.

Te żale są nieuzasadnione. Po pierwsze, państwa od dawna starały się nie dopuścić UE do ochrony zdrowia. Ciężko mieć do niej pretensje, że nie działa w sferze, w której nie pozwolono jej działać. Po drugie, trzeba pamiętać o kluczu doboru europejskich kadr. Na najwyższe stanowiska nominowano osoby, które miały zarządzać, negocjować, ale które same miały za bardzo nie urosnąć. Ktoś pamięta, jak się nazywa szef Rady Europejskiej? Ktoś pamięta pierwszego szefa RE Hermana van Rompuya? A Jean-Claude Juncker? Może lepiej o nim nie wspominać. Ursula von der Leyen, która we czwartek przepraszała za spóźnioną reakcję Unii, też nie jest materiałem na silnego przywódcę. Ale taki przecież był cel: kanclerze Niemiec, prezydenci Francji nie chcieli mieć konkurencji. Oni mieli być przywódcami, na unijne stanowiska wybierali technokratów, którzy nie mogli zagrozić ich pozycji.

Na tym tle wyróżniał się Donald Tusk. Wykorzystując słabość Junckera, trochę się rozpychał w swej funkcji. Dlatego też zamiast odejść na polityczną emeryturę, objął po zakończeniu kadencji fotel szefa chadecji.

Nie sposób jednak odnieść wrażenia, że po ogłoszeniu, że nie wystartuje w wyborach, Tusk zajął miejsce w loży szyderców, wpisami na Twitterze substytuując realne znaczenie polityczne. Owszem, Twitter jest ważnym narzędziem politycznej komunikacji, a mający ponad milion obserwujących Tusk każdym swoim wpisem wywołuje spory rezonans.

Rzut oka na tweety byłego premiera wystarczy, by zobaczyć, że przesycone są frustracją i fiksacją na punkcie PiS. Pisze o złym rządzie, który igra z życiem Polaków w czasie epidemii, o złodziejach z PiS, skorumpowanej władzy, o wyborach, które nie mogą się odbyć. Wszystko w formie aluzji.

Nie chodzi o to, czy Tusk ma czy nie ma racji – często ma. Problem w tym, czy byłego premiera nie stać na więcej? Jest sporo polityków, ekspertów, celebrytów, którzy swój autorytet rozmienili na drobne w mediach społecznościowych. Jest tam sporo sfrustrowanych politycznych emerytów, czy Tusk chce być kolejny?

A może ulega pokusie innego słynnego Donalda – Trumpa – który z Twittera uczynił główne narzędzie komunikacji ze społeczeństwem, walki z przeciwnikami czy prowadzenia polityki zagranicznej.

Tusk ma prawo do rozgoryczenia – z punktu widzenia jego obozu sytuacja w kraju wygląda fatalnie: PiS z szaleństwem w oczach prze do wyborów, narusza standardy państwa prawa, a środowisko, które sam kiedyś tworzył, jest w rozsypce. Tyle że złośliwymi wpisami w mediach społecznościowych Tusk tej sytuacji nie zmieni na lepsze.

Modne stało się w czasie pandemii koronawirusa narzekanie na Unię. Na to, że działa za późno, za mało, że nie dość zdecydowanie. Stronnicy PiS mają w tym narzekaniu interes – osłabienie legitymizacji Brukseli ma pomóc w problemach z praworządnością, a szczególnie po niekorzystnej decyzji TSUE o zawieszeniu działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Obóz liberalny narzeka na UE w poczuciu zawiedzionych nadziei. – Wierzyliśmy, że państwa narodowe odchodzą do przeszłości, a przyszłość należy do Wspólnoty – zdają się mówić zwolennicy coraz głębszej integracji. – Okazało się, że pierwsze skrzypce grają dziś państwa, a Unia nie może znaleźć dla siebie miejsca.

Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?