Jerzy Haszczyński: Dobra Polska, dobra. Ułatwi nam biznes

Nie może być tak, że Amerykanie wchodzą nam na głowę, korzystając z tego, że wstajemy z kolan.

Publikacja: 20.11.2019 21:00

Jerzy Haszczyński: Dobra Polska, dobra. Ułatwi nam biznes

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Miłość naszych rządzących do Stanów Zjednoczonych doprowadziła do tego, że niektórzy Amerykanie traktują nas jak kolonię, w której przysługują im specjalne uprawnienia. Dowodzi tego list, który trafił parę dni temu do premiera Polski, jednego z ważniejszych krajów Europy. Dwaj kongresmeni bez owijania w bawełnę domagają się w nim obniżenia podatku od wydobycia kopalin, bo amerykańska firma chciałaby zainwestować w Polsce w miedź.

Nadawcy są politykami rządzącej Partii Republikańskiej, nie z pierwszego szeregu ani z pierwszych stron gazet. Jeden zasiada w Izbie Reprezentantów zaledwie niecałe trzy lata i zajmuje się przede wszystkim rolnictwem i weteranami. Obaj zasiadają także, co podkreślili, podpisując się pod listem, w Zgromadzeniu Parlamentarnym NATO.

Dowiedz się więcej: Członkowie Kongresu piszą do premiera ws. opłaty miedziowej

Ich przepis jest rozbrajająco prosty: najpierw trzeba pochwalić Polskę, że jest świetnym członkiem sojuszu i łączą ją szczególne związki z USA. A potem dodać: nie ma zacieśniania współpracy w zakresie bezpieczeństwa bez dopuszczenia nas na rynek na preferencyjnych zasadach. Słowa „NATO” i „bezpieczeństwo” mają być wytrychami dla amerykańskich biznesmenów w Polsce.

Dlaczego początkujący kongresmen z Florydy poczuł się uprawniony do wywierania nacisków na szefa polskiego rządu? Odpowiedź jest niestety prosta: nasze władze go ośmieliły. Pewnie się dowiedział, że interwencje pani ambasador USA bywają skuteczne i że występuje ona jak równa z równym obok najwyższego przedstawiciela Polski – prezydenta. Albo że uczciliśmy wizytę wiceprezydenta Pence’a, wycofując się z pomysłu pobierania podatku cyfrowego od amerykańskich królów internetu. Mógł też słyszeć o zachwytach nad jakością uzbrojenia „made in USA” wyrażanych przed wynegocjowaniem ceny.

Sojusz i partnerstwo ufundowane na kwestiach bezpieczeństwa i wspólnoty wartości muszą mieć swoje granice. To ogólna zasada dotycząca także stosunków z najpotężniejszym państwem świata. Szczególnie dbać o wyznaczenie tych granic trzeba w kraju, w którym rządzi partia dużo mówiąca o suwerenności i wstawaniu z kolan.

Ręka w rękę powinniśmy iść z Ameryką w sprawach fundamentalnych, w których wybór dokonany teraz będzie decydował o przyszłości na długie lata – takich jak technologia 5G. Ale nie każda działalność biznesowa ma strategiczne znaczenie, nie każda amerykańska inwestycja jest podstawą sojuszu militarnego i nie każdy produkt z USA jest dla zaprzyjaźnionego kraju z dalekiej Europy Środkowo-Wschodniej najlepszy. Choć przedstawiciele amerykańskich władz różnych szczebli będą próbowali to tak przedstawić, trzeba im dać odpór.

Miłość naszych rządzących do Stanów Zjednoczonych doprowadziła do tego, że niektórzy Amerykanie traktują nas jak kolonię, w której przysługują im specjalne uprawnienia. Dowodzi tego list, który trafił parę dni temu do premiera Polski, jednego z ważniejszych krajów Europy. Dwaj kongresmeni bez owijania w bawełnę domagają się w nim obniżenia podatku od wydobycia kopalin, bo amerykańska firma chciałaby zainwestować w Polsce w miedź.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?