W USA potwierdzono 3 przypadki śmierci małych dzieci spowodowanych przez upadające szafki lub ich elementy. Początkowo koncern zaproponował konsumentom wysłanie darmowych elementów montujących komody do ściany, jednak to nie zakończyło afery – sprawa trafiła do sądu. Ikea musiała też wycofać szafki z amerykańskiego rynku.

W środę prawnicy reprezentujący rodziny dzieci, których życie zakończyło się wskutek niestabilności szafek, ogłosili, że doszło do ugody między rodzinami a Ikeą. Firma będzie musiała zapłacić 50 milionów dolarów odszkodowania za śmierć dzieci. Jak informuje The Philadelphia Inquirer, Ikea zgodziła się też przeznaczyć 250 tysięcy dolarów na organizacje charytatywne pomagające dzieciom oraz zwiększyć fundusze na kampanie informujące o zagrożeniach związanych z meblami.

- Jestem zadowolony, że udało się wynegocjować dobre warunki. Mam teraz poczucie, że mój synek pomógł uratować wiele dzieci – powiedział jeden z rodziców mediom.

Przed sądem rodzice oskarżali Ikeę o zaniedbania i ukrywanie wiedzy o ryzyku związanym z szafkami. Z kolei Ikea zarzucała, że rodzice byli nieostrożni i zaniedbali odpowiednie zabezpieczenie mebli. Dzięki ugodzie Ikea nie będzie musiała ujawniać wewnętrznych dokumentów, w których znajdowały się między innymi informacje dotyczące bezpieczeństwa szafek. Korporacji zależało na tym tak bardzo, że ryzykowała nawet problemy ignorując polecenie sądu, by ujawnić je prawnikom rodzinom nieżyjących dzieci. Sąd jednak zakazał Ikei niszczenie tych dokumentów.

Komody Malm wycofano ze sprzedaży tylko w USA i Kanadzie. W Europie nadal są dostępne w sprzedaży, Ikea dołącza do nich zestawy mocujące do ściany, dzięki którym meble te są bardziej stabilne i nie zagrażają bezpieczeństwu użytkowników. Według polskiej Ikei meble te spełniają standardy bezpieczeństwa, o ile są prawidłowo zamontowane.