Już wrześniowa informacja o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w związku z podejrzeniami o wykorzystywanie przewagi kontraktowej spowodowała ogromne zainteresowanie. Jeśli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uzna, że do takich praktyk doszło, może ukarać firmę sankcją do 3 proc. rocznych obrotów czyli nieco ponad 1,5 mld zł.
Jednak w obliczu kolejnego postępowania to mały problem. Urząd podejrzewa bowiem, że Biedronka podawała niższe ceny na półkach, a w kasie naliczała wyższe. Za praktyki uderzające wprost w konsumentów grozi firmie kara do 10 proc. obrotów – 5 mld zł.
Różnice w cenach
– Skargi na ceny w Biedronce otrzymujemy od dawna i mimo wielu interwencji Inspekcji Handlowej sytuacja się nie poprawiała – mówi „Rzeczpospolitej" prezes UOKiK Marek Niechciał. – Na tle innych sieci takich zgłoszeń jest dużo więcej, dlatego postawiliśmy interweniować. Firma twierdzi, że problemy wynikają z braku personelu. Choć deklarowała zatrudnienie na jedną czwartą etatu dodatkowych osób, które miały zajmować się tylko sprawdzaniem zgodności cen z systemem kasowym, to nie widzimy efektu tego działania. Dlatego sprawdzimy czy jest to zaniedbanie, czy może nieprzypadkowe działanie. Liczymy też na to, że inne sieci, widząc nasze działania na rynku, zmienią swoje praktyki – dodaje.
– Biorąc pod uwagę skalę działania – ponad 2,9 tys. sklepów, 67 tys. pracowników obsługujących 4 mln klientów dziennie i 1,3 mld transakcji rocznie – może się zdarzyć, że wskutek ludzkiego błędu brakuje ceny lub nie zostanie ona na czas zmieniona – tłumaczy biuro prasowe firmy. – W przypadku różnicy ceny towaru między salą sprzedaży a kasą, klientowi zawsze przysługuje prawo jego nabycia po cenie niższej bądź też zwrotu nadpłaconej kwoty – zapewnia.
Choć kara za zawyżanie cen jest ogromna, to dla rynku dużo większe konsekwencje może mieć postępowanie dotyczące przewagi kontraktowej. To wciąż stosunkowo nowe narzędzie dla urzędników, a ma być stosowane, gdy firma z racji swoich rozmiarów zmusza dostawców do szkodliwych dla nich działań, grożąc np. rozwiązaniem umowy. W przypadku Biedronki zarzuty dotyczą zmuszania dostawców produktów spożywczych do udzielania dodatkowych rabatów mimo podpisanej umowy o współpracy, w której nie było o nich mowy. W innym wypadku firma groziła karami umownymi lub zerwaniem współpracy. Postępowanie wyjaśniające rozpoczęło się we wrześniu.