Czytaj także: Roślinne mięso tanieje w sklepach. Ma wyprzeć prawdziwą wołowinę
Wpływ pandemii jest łatwo zauważalny na liście bestsellerów – urosły kategorie do gotowania i pieczenia, takie jak mąka (o 27 proc.), mleko (14 proc.) czy oleje (15 proc.). O 14 proc. wzrosła sprzedaż sera żółtego, a przecierów pomidorowych o 16 proc.
– 2020 r. zamknęliśmy sprzedażą wynoszącą 4,5 mld zł, co oznacza wzrost o blisko 6 proc. w porównaniu z 2019 r. Wzrost ten był spowodowany organicznym rozwojem firmy, a także wzmożonym eksportem wysoko przetworzonych produktów mleczarskich – mówi Małgorzata Cebelińska, dyrektor handlu SM Mlekpol. – Zapotrzebowanie na produkty mleczarskie z rynków światowych było tak duże, że pozwoliło na rozwój kierunków sprzedaży. Oprócz państw UE współpracujemy ściśle z większością krajów południowo-wschodniej Azji, krajami Afryki i Bliskiego Wschodu, a nawet Dominikaną – dodaje.
Polacy chętnie kupowali również przekąski – zarówno słone, jak i słodycze. – Zyskały np. tabliczki czekoladowe, spadła kategoria pralinek czy bombonierek. Widoczny był też okresowy spadek w kategorii produktów typu convenience, czyli takich, które jemy w drodze do domu bądź pracy – mówi Marek Moczulski, prezes Unitopu. – Ma to związek z obostrzeniami, mniejszą aktywnością społeczeństwa i obowiązkiem noszenia maseczek, które uniemożliwiają swobodne spożywanie szybkich przekąsek. W segmencie chałwy i sezamków widzimy, że konsumenci cenią wszystko, co zdrowe – dodaje. Firma, jak wielu innych producentów wyrobów spożywczych, ruszyła ze swoim e-sklepem.
Wielkie gotowanie
– W związku z zamknięciem punktów gastronomicznych Polacy zwrócili się ku domowym wypiekom. Wiąże się z tym wzrost sprzedaży czekolady gorzkiej o ok. 20 proc., a także kilkuprocentowy wzrost sprzedaży chałwy i kremów do smarowania – mówi Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej Wedel. – Segment czekolad w tabliczkach, który w zeszłym roku urósł ponad 5 proc., wciąż pozostaje największym w kategorii czekoladowej. Konsumenci częściej sięgali po nie zwłaszcza podczas obowiązywania najsurowszych obostrzeń – zakupy robiono rzadziej, ale na zapas, często rezygnując z produktów impulsowych, tj. batonów czy wafli – dodaje.
Zmiany widać także w największej kategorii, czyli alkoholach. Nielsen podaje, że wartość sprzedaży wzrosła ogółem o 7 proc. W ujęciu ilościowym sprzedaż jednak spadła z powodu piwa, które straciło 1,6 proc. ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 proc. Analitycy podkreślają, że najmocniej ilościowo rosną takie kategorie, jak whisky (15 proc.), wino (8 proc.), rumy (30 proc.) czy giny (26 proc.). Ogółem wszystkie kategorie mocniej zyskują jednak w ujęciu wartościowym. Nielsen podaje, że, owszem, pijemy droższe trunki, jednak wzrost wydatków przy stabilnej sprzedaży wódki i spadającej piwa – dwóch największych wartościowo kategoriach – nie był w stanie zmienić trendu spadkowego całego koszyka.