Połowy po brexicie. Brytyjscy rybacy załamani, francuscy zadowoleni

Ogłoszona 24 grudnia umowa o handlu i współpracy UE z Wielką Brytanią była możliwa dzięki rozwiązaniu najtrudniejszej sprawy: połowów na wodach brytyjskich. Przyjęto to odmiennie po obu stronach kanału La Manche.

Aktualizacja: 03.01.2021 16:01 Publikacja: 03.01.2021 15:38

Połowy po brexicie. Brytyjscy rybacy załamani, francuscy zadowoleni

Foto: AFP

Dla rybaków francuskich oznacza to zwycięstwo, bo Unia zmniejszy swój łączny limit o 25 proc., a Brytyjczycy domagali się 60 proc., a nawet 80 proc. Nie jest to limit roczny, ale docelowy, do osiągnięcia w 2026 r., z podziałem na kilka krajów Unii.

— Z pierwszych wyliczeń wynika, że na Francję przypadnie 8 proc. w ciągu 6 lat. Trzeba jeszcze wyliczyć podział na regiony, strefy połowów i gatunki — powiedział w rozgłośni Europe 1 szef organizacji rybaków w Bretanii, Olivier Le Nezet.

— W ostatnich latach nie było tygodnia bez dyskusji o brexicie i konsekwencjach. Dzięki tej umowie uniknęliśmy wyroku śmierci, więc możemy być tylko zadowoleni — stwierdził Olivier Lepretre, przewodniczący organizacji połowów i hodowli w morzu (CRPMEM) regionu Hauts-de-France — pisze „Le Monde”.

Czytaj także: Właściciel British Airways zmienia dyrektorów po brexicie

— To ogromna ulga, nie ma co mówić. Byliśmy pod gilotyną i czekaliśmy — powiedział Reuterowi właściciel francuskiego trawlera, Bruno Margolle.

Francuzów niepokoi tylko to, jako będzie wyglądać ich praca w najbliższym czasie w nowych warunkach i jak będą wyglądać limity połowów po 2026 r., kiedy Brytyjczycy będą mogli obniżać je co roku w ramach negocjacji. W sytuacji, gdy co najmniej trzy czwarte brytyjskich ryb trafia do Europy, Unia będzie mieć pewne narzędzia nacisku, a w razie ostrego sporu obłożyć cłem import ryb i innych towarów.

„Boris zdrajca”

Dla brytyjskich rybaków umowa o handlu jest zdradą premiera Borisa Johnsona, bo pozwala łodziom z Unii łowić w strefie 6-12 mil (10-20 km) od brytyjskich brzegów, gdzie zasoby ryb i skorupiaków są najbogatsze, a oni postulowali odległość minimum 20 km, bo nie wolno im przekroczyć 12 mil francuskiej strefy przybrzeżnej.

— Boris zdrajca zamordował nas i tego nie zapomnimy. Mieliśmy okazję odzyskać kontrolę i oddaliśmy ją. Politycy byli szczęśliwi, że wykorzystali nas w swej kampanii, a kiedy doszło do końcowego pchnięcia, mogliśmy to zrobić i zostaliśmy zrzuceni z dużej wysokości — powiedział Reuterowi na pokładzie swego trawlera „Govenek of Ladram” Phil Mitchell, 51-letni szyper z Newlyn, największego w Anglii portu rybackiego.

- Zostaliśmy sprzedani — uważa Davis Stevens, 46-letni szyper trawlera „Crystal Sea”. — Najbardziej dotkliwym kopnięciem w zęby jest stały dostęp unijnych statków w granicy 12 mil. Cały czas używano tego sektora jako pionka, uważanego za powód do wyjścia z Unii, a mimo to wepchnęli nas pod autobus. W 1973 r. premier Edward Heath poświęcił sektor ryb za umowę wejścia do Unii. Wychodząc z niej Johnson zrobił to samo, ale tym razem jeszcze gorzej.

Gniew tych rybaków pozwala przyjrzeć się bliżej przyczynom trwającego od 5 lat kryzysu związanego z brexitem i z limitami ugody, jakie Boris Johnson starał się narzucić po burzliwych 48 latach związku z Unią. Chęć odzyskania kontroli nad brytyjskimi wodami pomogła zwolennikom rozwodu w wygraniu referendum w czerwcu 2016 r., gdy za wyjściem z UE zagłosowało 52 proc. obywateli.

Z danych Marine Managament Organisation wynika, że w ciągu ostatnich 30 lat brytyjska flota zmalała z ponad 11 tys. łodzi do 5911; 80 proc. to jednostki do 10 metrów długości, a tylko 4 proc. to ponad 24-metrowe trawlery. Ponad połowę zbudowano przed 1991 r. W 2019 r. złowiono 622 ton ryb o wartości 987 mln funtów, o 11 proc. mniej i o 2 proc. mniejszej wartości z powodu zmniejszenia limitów niektórych gatunków. Ten wyspiarski kraj jest importerem netto ryb, w 2019 r. import wyniósł 721 mln ton, z samej Unii 100 tys. ton za 3,457 mld funtów, a eksport wyniósł 452 mln ton za 2,004 mld funtów. Sektor zatrudnia ok. 12 tys. ludzi, na połowy przypada zaledwie 0,03 proc. PKB kraju, a wraz z przetwórstwem — 0,1 proc.

Dla rybaków francuskich oznacza to zwycięstwo, bo Unia zmniejszy swój łączny limit o 25 proc., a Brytyjczycy domagali się 60 proc., a nawet 80 proc. Nie jest to limit roczny, ale docelowy, do osiągnięcia w 2026 r., z podziałem na kilka krajów Unii.

— Z pierwszych wyliczeń wynika, że na Francję przypadnie 8 proc. w ciągu 6 lat. Trzeba jeszcze wyliczyć podział na regiony, strefy połowów i gatunki — powiedział w rozgłośni Europe 1 szef organizacji rybaków w Bretanii, Olivier Le Nezet.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Zakupy na Wielkanoc nieco tańsze niż przed rokiem
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?