Jeszcze przez jakiś czas będą obowiązywały dotychczasowe przepisy przekraczania brytyjskiej granicy. A dodatkowo słaby funt zwiększył atrakcyjność tego kierunku, zwłaszcza dla turystów ze strefy dolarowej. Dla nich jest o 10-15 proc. taniej, niż jeszcze dwa tygodnie temu, kiedy zagranicą mało kto w Brexit wierzył - wynika z danych Airfarewatchdog.com. George Hobica z tego portalu namawia również,żeby kupować brytyjską gotówkę, bo kiedy „kurz już opadnie", funt może się umocnić. Wskazuje również, że jeśli ktoś dokonał już rezerwacji hotelu, a rezygnacja nie jest związana z dodatkowymi opłatami, niech ją odwoła i za te same pieniądze kupi noclegi w droższym i lepiej położonym obiekcie.

Agenci oczekują również spadku cen biletów do Wielkiej Brytanii, bo sami Brytyjczycy teraz bardziej będą się zastanawiać nad zagranicznymi wyjazdami, które bardzo im podrożały. Oczekuje się zwłaszcza spadku cen biletów na trasach atlantyckich. Już w tej chwili bez żadnego problemu, a jest to przecież szczyt sezonu można kupić bilet na powrotną podróż Londyn - Nowy Jork za 500 dol. i to w liniach tradycyjnych, a nie niskokosztowych. Islandzki niskokosztowy WOW Air zawiezie tam i przywiezie z powrotem za 398 dol. Przy tym linie nie ukrywają, że spadek cen ropy spowodowany Brexitem pozwala prognozować dalsze obniżenie lotniczych taryf.

Jak na razie w ruchu między Wlk Brytanią i resztą Europy nie zmieniło się nic. Nadal obowiązuje kontrola dokumentów, którą przechodzi się najszybciej, jeśli mamy paszport biometryczny. Ale nawet kiedy podróżujemy wyłącznie z dowodem osobistym nie jesteśmy narażeni na zazwyczaj niezbyt przyjemne: dokąd i po co przyjechaliśmy.

Kiedy jednak Wlk Brytania po okresie przejściowym, który potrwa do 2 lat, wyjdzie z UE „na dobre" trzeba będzie przechodzić i kontrolę dokumentów i cło.

Nie tylko zresztą Wielka Brytania stała się w tej chwili atrakcyjniejsza dla turystów. Zdaniem Jacka Ezona z Ovation Vacations zmniejszy się popyt także na wakacje na Malediwach, Barbadosie, czy Dubaju, gdzie przez ostatnie lata Brytyjczycy korzystając z silnego funta chętnie przyjeżdżali. Podobnie będzie w Amsterdamie, Belgii, Sztokholmie, czy w Alpach, gdzie rokrocznie wypoczywały setki tysięcy Brytyjczyków.