Już w październiku, gdy rząd zaczął przywracać niektóre z antyepidemicznych restrykcji, ekonomiści powszechnie oceniali, że nie doprowadzą one do takiego załamania aktywności w gospodarce jak wiosną. Ostatnio szacowali średnio, że spadek PKB w IV kwartale wyniesie ok. 4 proc. rok do roku, w porównaniu z 8,4 proc. w II kwartale. Ostatnie dane sugerują, że nawet te szacunki były zbyt ostrożne.

Jak podał w piątek GUS, sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym, czyli w cenach stałych, zmalała w grudniu o 0,8 proc. rok do roku, po zniżce o 5,3 proc. w listopadzie i 2,3 proc. w październiku.

– Mniejszemu spadkowi sprzedaży w grudniu sprzyjało zniesienie części obostrzeń w handlu detalicznym, a także większa liczba dni handlowych – przypomina Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium. Z drugiej strony zalecenia rządu, aby święta Bożego Narodzenia spędzać w małym gronie, pozwalały oczekiwać silniejszego załamania wydatków.

Jeszcze większą niespodzianką okazał się pierwszy od marca wzrost produkcji budowlano-montażowej. W grudniu była ona o 3,4 proc. wyższa niż rok wcześniej, podczas gdy w listopadzie spadła o 4,9 proc. rok do roku. Tę poprawę koniunktury w budownictwie tylko częściowo tłumaczy korzystna w grudniu pogoda.

Najbardziej, o 12 proc. rok do roku, wzrosła w grudniu produkcja firm zajmujących się robotami budowlanymi specjalistycznymi, które obejmują m.in. przygotowanie gruntów pod budowę. – Może to zapowiadać przyspieszenie inwestycji infrastrukturalnych w kolejnych kwartałach – zauważył Dawid Pachucki, ekonomista z ING BSK.