Piątkowa sesja na GPW upłynęła pod dyktando wydarzeń z za oceanu. W godzinach porannych WIG20 tracił 0,25 proc., ale po południu, gdy napłynęły dane z amerykańskiego rynku pracy i do gry włączyli się inwestorzy z tego kraju, spadki pogłębiły się. Ostatecznie indeks polskich blue-chips zamknął się na poziomie 2342 pkt, co oznaczało spadek o 0,6 proc. 

Powodem gorszych nastrojów inwestorów zagranicznych były - paradoksalnie - lepsze niż oczekiwano dane z rynku pracy w USA. 

Środowa prognoza ADP wskazywała na jedynie 102 tys. nowych miejsc pracy, a dzisiejsze rządowe dane pokazały aż 224 tys. (konsensus 160 tys.). Płaca godzinowa wzrosła wolniej niż oczekiwano, a stopa bezrobocia wprawdzie drgnęła do 3,7 proc. i choć okazała się nieco wyższa od prognozowanych 3,6 proc., to wciąż pozostaje bardzo niska. Rynki jednak odebrały to jako argument przeciwko obniżce stóp procentowych w USA, która pomogłaby giełdom, i zareagowały spadkami. Indeks S&P500 po południu zniżkował o blisko 0,8 proc. Na minusie były też główne parkiety europejskie.

Spośród spółek z WIG20 najmocniej drożały Tauron (2,8 proc.), PGNiG (2,1 proc.), Alior (1,4 proc.) i CD Projekt (1,2 proc.). Zniżkowało 14 firm, z których najbardziej Orange Polska (3 proc.), JSW (2,2 proc.) oraz Lotos i KGHM (po 2 proc.). Na szerokim rynku aż 35-proc. wzrost notowań zanotowała Plaza Centers, która dzień wcześniej poinformowała o przedwstępnej umowie sprzedaży Casa Radio Projekt za 60 mln euro. Mocno zyskiwały też walory Milkilandu i Medicalgorithmics (po 11 proc.). Najmocniej spadały notowania Setanty i Elektrobudowy (po ponad 10 proc.).