Wojna jest często zabijaniem tożsamości. Niemało zabytków, które przetrwały spustoszenie środowiska, klęski żywiołowe, w XXI wieku znika z powierzchni ziemi - celowo niszczona.
– Jednym ze sposobów wymazania narodu z historii jest zniszczenie jego śladów, by nie można było znaleźć jego żadnych artefaktów, spuścizny – uważa Daniel Libeskind, architekt.
– Ludzie to miejsca, w których żyją, ich historia, tożsamość – twierdzi Robert Bevan, autor „The Destruction of Memory”, na podstawie której nakręcony został dokument.
W zamierzchłych wiekach wojny toczyły się w oddaleniu skupisk ludzkich, armie potykały się z dala od nich. W XX wieku ludzkość przeżyła dwie wojny totalne, które nie oszczędzały dziedzictwa kulturalnego. Po I wojnie światowej powstał Komitet ds. Odpowiedzialności i opracował listę przestępstw wojennych, na której znalazło się również celowe niszczenie dóbr kultury. Jak przypominają autorzy dokumentu – fizyczne i biologiczne niszczenie danej grupy ludzi zawsze jest poprzedzone atakiem na kulturę i symbole tej grupy.
Rafał Lemkin, polski prawnik pochodzenia żydowskiego jest twórcą pojęcia "ludobójstwo" i projektu konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa, podpisanej 9 grudnia 1948, nazywanej „Konwencją Lemkina”. W początkowym projekcie ludobójstwo dotyczące ludzi zostało postawione na równi z ludobójstwem kulturowym. Ostatecznie jednak ten artykuł zniknął z konwencji. Potem ochroną dóbr kultury zajęło się UNESCO – w 1954 roku powstała konwencja haska o ochronie dóbr kultury w rejonach, gdzie toczą się konflikty zbrojne. Po zlikwidowaniu Żelaznej Kurtyny – problemy wróciły.