Mówił Donald Tusk – jeszcze jako premier – o „scenariuszu pisanym cyrylicą", ale nic z tego nie wynikło. Nie wystarczy mieć rację, trzeba być skutecznym. Teraz może bezsilnie narzekać gen. Bondaryk (w stanie spoczynku), ale wypadałoby spytać, co w tej sprawie robił, gdy był szefem ABW. Sam dał się durnowato nagrać, podobnie jak jeszcze większy od niego szef policji „jawnej, tajnej i dwupłciowej", czyli minister Sienkiewicz. Państwo, które pozwala szpiegować takie osoby, jest właśnie „kamieni kupą", które to trafne określenie z tych nagrań pochodzi. Ale rządzące nim wtedy, a dziś wygrzewające ławy opozycji, „tłuste koty" są niezdolne do czegoś innego. One chcą tylko, żeby było jak dawniej.

Przykładem jest sprawa sądów. Czy opozycja przedstawiła plan reformy sądownictwa jako alternatywę dla działań PiS, które sprowadzają się do umieszczania w trybunałach swoich Misiewiczów? Milczą prawnicy, milczy prezes Gersdorf, słychać tylko krzyk oburzenia. Taka postawa przyniesie najwyżej honorową klęskę. Podobnie w innych sprawach. Może by wreszcie opowiedzieć, jak ma wyglądać Polska po PiS, a nie tylko powtarzać, że chcemy cofnięcia niegodziwych zmian.

Może i dobrze, że PiS potrząsnęło tą kupą bezwładnych kamieni. Ale czy to wystarczy? Czy trzeba kolejnej klęski, by „tłuste koty" zrozumiały, że minął czas lenistwa? Na razie cieszy się tylko Putin: im bardziej Europa jest bezwładna i skłócona, im więcej uchodźców dobija się do jej bram, tym lepiej. Polska z mitomańskim rządem i nieudolną opozycją jest w awangardzie jego marzeń.