Wpływ pieczonego kapłona na przyszłość kontynentów

Czy porozumienie w sprawie utworzenia Europejskiego Funduszu Odbudowy po pandemii oznacza początek wielkiego przełomu w funkcjonowaniu Unii?

Publikacja: 22.07.2020 21:00

Wpływ pieczonego kapłona na przyszłość kontynentów

Foto: AFP

Entuzjaści mówią, że Europa wreszcie dożyła swojego „momentu Hamiltonowskiego". Pesymiści, jak to pesymiści, wzruszają tylko ramionami i sceptycznie kiwają głowami. Czym był słynny moment Hamiltonowski? Określa się tak pewne wydarzenie w historii USA – pozornie niezbyt ważne, a w rzeczywistości stanowiące początek budowy jednolitej gospodarki amerykańskiej. Była to kameralna kolacja, na której spotkali się 20 czerwca 1790 r. w Nowym Jorku trzej politycy: sekretarz stanu (i przyszły prezydent) Thomas Jefferson, sekretarz skarbu Alexander Hamilton i wpływowy kongresman (też przyszły prezydent) James Madison. O kolacji wiemy sporo: została zaaranżowana przypadkowo, gospodarz – znany smakosz, Jefferson – sam wybierał francuskie wina z piwniczki, a na stół zaserwowano jako główne danie pieczonego kapłona nadziewanego szynką z Wirginii i kasztanami, w sosie aromatyzowanym Calvadosem.

Przy tak dobrym jedzeniu, przy wzmożonym przez nie dobrym nastroju, w atmosferze błogiej sytości, panowie szybko doszli do porozumienia w kilku trudnych sprawach, w tym jednej gospodarczej. Była to nakreślona wspólnie propozycja, by wobec katastrofalnej sytuacji finansowej kilku zrujnowanych przez wojnę stanów upoważnić rząd federalny do zaciągnięcia na rynku pożyczek i wsparcia ich odbudowy gospodarczej. Niewiele? Owszem. Tylko że w ten sposób podjęto decyzję o utworzeniu wspólnej polityki finansowej USA – bo jeśli jest wspólny dług, to trzeba też mieć trwałe wspólne dochody na jego obsługę i wspólne mechanizmy zarządzania finansami. I to był właśnie moment Hamiltonowski, który zapoczątkował powstanie wspólnej amerykańskiej gospodarki i scementował wspólne amerykańskie państwo.

Niestety, nie wiem, co serwowano w Brukseli na kolacji otwierającej ostatni szczyt. W odróżnieniu od spotkania Jeffersona, Hamiltona i Madisona był on przygotowywany miesiącami przez sztaby ludzi. Ale, jak wynika z przecieków, atmosfera była napięta, zadłużeni południowcy zżymali się na skąpców z Północy, Polska i Węgry broniły się przed oskarżeniami o łamanie praworządności, a negocjacyjny maraton ciągnął się kilka dni. Jeśli nawet osiągnięto w końcu porozumienie, w wyniku którego Unię (tak jak kiedyś rząd federalny) upoważniono do zaciągnięcia długu, by wspomóc popandemiczną odbudowę gospodarki, to daleko tu do poczucia wspólnego sukcesu. Mamy raczej wyduszony kompromis, z którego nikt nie wydaje się w pełni zadowolony.

Czy może to być historyczny moment Hamiltonowski Europy? Mało prawdopodobne, skoro kompromis zawarto pod takim przymusem, przy wielkich różnicach poglądów dzielących kraje. Ale z drugiej strony amerykańskie porozumienie sprzed 230 lat też było kompromisem, zawarto je w sytuacji grożącej finansową katastrofą. I wcale nie wyglądało na to, że to moment historycznej decyzji. Więc zobaczymy, co wyjdzie z porozumienia Europejczyków.

Szkoda tylko, że w Brukseli zabrakło dobrego nastroju, który musiał towarzyszyć kolacji w Nowym Jorku. Być może zawiniło nie dość smaczne menu.

Witold M. Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Entuzjaści mówią, że Europa wreszcie dożyła swojego „momentu Hamiltonowskiego". Pesymiści, jak to pesymiści, wzruszają tylko ramionami i sceptycznie kiwają głowami. Czym był słynny moment Hamiltonowski? Określa się tak pewne wydarzenie w historii USA – pozornie niezbyt ważne, a w rzeczywistości stanowiące początek budowy jednolitej gospodarki amerykańskiej. Była to kameralna kolacja, na której spotkali się 20 czerwca 1790 r. w Nowym Jorku trzej politycy: sekretarz stanu (i przyszły prezydent) Thomas Jefferson, sekretarz skarbu Alexander Hamilton i wpływowy kongresman (też przyszły prezydent) James Madison. O kolacji wiemy sporo: została zaaranżowana przypadkowo, gospodarz – znany smakosz, Jefferson – sam wybierał francuskie wina z piwniczki, a na stół zaserwowano jako główne danie pieczonego kapłona nadziewanego szynką z Wirginii i kasztanami, w sosie aromatyzowanym Calvadosem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację