Nie chodzi mi tylko o kulturę przez duże „K" spod znaku Andrzeja Wajdy czy Marka Grechuty. Polska popkultura czasów PRL-u była dużo ciekawsza i stała na wyższym poziomie niż współczesna, mimo że na zdrowy rozum tak być nie powinno.

No bo jakże to? Żyjemy w czasach, gdy w kulturze masowej liczy się tylko wynik finansowy. Produkty powinny być zatem maksymalnie dopracowane, by przynieść jak największy zysk. Niestety, nie w Polsce. U nas wybrano inną drogę: robić jak najtaniej, bo a nuż uda się zarobić. Jeśli się nie uda, to trudno, inwestycja nie była duża i można to jakoś przeboleć. Kto widział filmy Patryka Vegi albo polskie komedie romantyczne, wie, o czym mówię. Kto ogląda krajowe wyroby serialopodobne i słucha miejscowej muzyki pop – również.

Prawdę, że za komuny było lepiej, objawiły mi ostatnie, bardzo skądinąd smutne, wydarzenia. Oto w dniu śmierci Bronisława Cieślaka zdarzyło mi się obejrzeć jeden z odcinków serialu „07 zgłoś się". Z autentyczną przyjemnością. Owszem, to propaganda, kreująca nieprawdziwy obraz milicji, ale jak to wszystko jest profesjonalnie podane! W 30-leciu wolnej Polski nie ma kryminalnego serialu, który osiągnąłby podobny poziom. Włącznie z „Ekstradycją". A muzyka popularna? Czy widać gdzieś następców zmarłego niedawno Krzysztofa Krawczyka? Nie ma dziś w Polsce wokalisty o porównywalnej charyzmie i głosie, który śpiewałby równie dobre piosenki. Nie inaczej jest z literaturą popularną. W związku z wydaniem kontynuacji cyklu Alfreda Szklarskiego („Tomek na Alasce" opracowany przez Macieja Dudziaka na podstawie notatek) warto sięgnąć po stare „Tomki". To literatura przygodowa na światowym poziomie. Po latach świetnie bronią się także powieści Edmunda Niziurskiego czy Adama Bahdaja (i kultowe seriale realizowane według nich, choćby „Stawiam na Tolka Banana"). Z dzisiejszych autorów podobny poziom osiągnął tylko Rafał Kosik.

Jaki z tego wniosek? Ano pewnie taki, że w czasach PRL-u nie mieliśmy dostępu do zachodniej popkultury i musieliśmy sięgać po własną. To z kolei stworzyło masę krytyczną i pośród wielu przeciętnych seriali, piosenek czy książek powstało też całkiem sporo wybitnych. O naszej współczesności nie da się tego, niestety, powiedzieć.

Autor jest publicystą, scenarzystą i satyrykiem