Księga rodzaju (żeńskiego)

Jako polonista z uwagą przyglądam się determinacji, z jaką dla każdego niemal rzeczownika rodzaju męskiego próbuje się znaleźć żeński odpowiednik. 8 marca nie chcę pozostać temu zjawisku obojętny. Proponuję zacząć dyskusję z wysokiego C i skupić się na żeńskiej formie wyrazu poseł. Najczęściej używane określenie posłanka jest bowiem nieporozumieniem. To przecież forma żeńska wyrazu posłaniec lub też liczba mnoga wyrazu posłanko (jedno posłanko, dwa ciepłe posłanka).

Aktualizacja: 08.03.2020 16:08 Publikacja: 08.03.2020 00:01

Księga rodzaju (żeńskiego)

Foto: AdobeStock

Proponuję więc poddać pod dyskusję inne formy, które nie tylko dookreślałyby charakter, ale wręcz wskazywały na cechy osobowe naszych parlamentarzystek.

Poślica – wyrażenie być może na pozór brzmiące mało elegancko. Poseł – poślica jak oseł – oślica, ale językowo logicznie i jak najbardziej zasadnie. Najbardziej pasuje do parlamentarzystek konsekwentnych w swym uporze.

Posłuszka – pani poseł lubiąca zgodę i spokój. Trudno oczekiwać od niej wystąpień tak bardzo samodzielnych i niezłomnych, że w jakimkolwiek stopniu mogłyby stać w poprzek oczekiwaniom klubu, a zwłaszcza przewodniczącego czy prezesa.




Posłużka – gatunek prawie nieistniejący, obejmujący parlamentarzystki, które traktują pracę w Sejmie jako służbę narodowi.

Posłowczyni – wyróżnia się konsekwencją w działaniu, „co mówi, to czyni". Bywa bardzo aktywna i wierna twierdzeniu, że każdą deklarację należy poprzeć czynem. Niestety, bliska jest jej zasada, że czyn uświęca środki.

Posełka – najbardziej logiczna forma żeńska rzeczownika poseł. Niestety, rzadko używana, bo nie wiedzieć czemu kojarząca się z wyrazem osełka. Przeciwnicy rzeczownika posełka niepotrzebnie stawiają sprawę na ostrzu noża.

Posłandronka – pani poseł, która wprawdzie mówi to, co myśli, ale ponieważ nie zawsze myśli, więc po prostu plecie androny.

Posłaniaczka – rodzaj parlamentarnej pieniaczki. Lubiąca zwracać na siebie uwagę nie tylko na mównicy, ale też w ławach poselskich. Często bywa na głodzie (zwłaszcza gdy nie mówi) i wtedy rzuca się na sałatki, które szczególnie smakują jej podczas obrad sejmowych.

Posłowina – określenie dobrotliwe, parlamentarzystka, o której mówi się z ciepłem i nieukrywaną sympatią (taka parlamentarna poczciwina). Określenie może być też negatywne, gdy kobieta nadużywa napojów wyskokowych, zwłaszcza win. Najgorsze, rzecz jasna, są wina Tuska.

Posłusznica – rodzaj posłuszki, bardziej ortodoksyjna i wręcz masochistyczna. Na zdjęciu rentgenowskim kręgosłup prawie niewidoczny.

Pospieszynka – uchwalająca ustawy w szybkim trybie nocnym.

Poślanka – charakteryzuje się wyjątkowym uporem.

Posładonka – określenie już archaiczne, bo dotyczące pani poseł wywodzącej się z PO za kadencji Donalda Tuska.

Poszydło – tytuł dziedziczny. Określa szczególnie doświadczoną poseł, mającą za sobą karierę wysokiego urzędnika państwowego, odpowiednio nagrodzonego. Określenie wypowiadane być musi z pełną powagą przy całkowicie nieruchomej górnej wardze.

Posłakarolinka – wersja gwarowa, śląska, spod Gogolina.

Posłaliszka – kobieta, której z pozoru niewinny uśmiech nie wróży niczego dobrego. Usłyszeć z jej ust komplement, to tak jak być publicznie sponiewieranym.

Posłonka – kobieta, dla której posłowanie stanowi osłonkę dla zupełnie innej działalności.

Posłanówka – pani poseł u progu kariery parlamentarnej, nieobciążona nadmiarem obowiązków, ale też nieskażona podstawową wiedzą dotyczącą funkcjonowania parlamentu. Jeśli wyróżnia się urodą i nieśmiałością, budzi instynkt opiekuńczy, niejeden poseł, zwłaszcza z macierzystego klubu, chętnie pospieszyłby jej z serią bezpłatnych korepetycji. Jeśli zaś niewiedzę i brak doświadczenia chce nadrobić temperamentem, skazana jest na niewybredne epitety, których choćby z okazji przypadającego właśnie 8 marca nie wypada mi przytaczać.

Proponuję więc poddać pod dyskusję inne formy, które nie tylko dookreślałyby charakter, ale wręcz wskazywały na cechy osobowe naszych parlamentarzystek.

Poślica – wyrażenie być może na pozór brzmiące mało elegancko. Poseł – poślica jak oseł – oślica, ale językowo logicznie i jak najbardziej zasadnie. Najbardziej pasuje do parlamentarzystek konsekwentnych w swym uporze.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Dlaczego kobiety nie chcą rozmawiać o prawach mężczyzn?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Gorzka pigułka wyborcza
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Czy szczyt klimatyczny w Warszawie coś zmieni? Popatrz w PESEL i się wesel!
felietony
Marek A. Cichocki: Unijna gra. Czy potrafimy być bezwzględni?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Pałkiewicz na Dzień Ziemi: Pół wieku ekologicznych złudzeń