Szlachta nie pracuje

Kompletnie mnie nie dziwi, że nowy pan na włościach wydzwania na policję, że mu jakiś Janusz traktorem pod oknem jeździ. Problem w tym, że to dopiero początek wiejsko-miejskich sporów, jakie nas czekają.

Aktualizacja: 09.07.2018 20:22 Publikacja: 09.07.2018 20:16

Szlachta nie pracuje

Foto: Fotorzepa/ Roman Bosiacki

Sezon ogórkowy nam pięknie rozkwita. W weekend media żyły właściwie wyłącznie akcją ratowniczą w Tajlandii, bo i na polskim podwórku się niewiele działo. Posuchę postanowiła wykorzystać Dolnośląska Izba Rolnicza, rozkręcając akcję „Rolnictwo to praca, nie wybryk”. Izba przygotowała trzy filmiki, przyznajmy uczciwe – strasznie przaśne, przez które naprawdę trudno przebrnąć, by dowiedzieć się, o co właściwie chodzi. Szkoda, bo akcja ta rzeczywiście dużo mówi o nas samych.

Sprawa jest prosta: mieszczuchy sprowadzają się na wieś, budują się, i chcą ciszy i spokoju. To w końcu wieś. W sensie ta piękna, błoga, sielska, wyobrażona. A tu po nocy rolnik im kosi trawę, czy co tam na polu rośnie. A krowa kupę robi na drodze i jak suvem w ten placek się wjedzie, to wtedy w całym garażu capi. Niby XXI w., a te Janusze jak w średniowieczu: traktorami po wsi zamiast do Chorwacji na wczasy.

Pierwszy film dotyczy hałasu na wsi:

Drugi – zapachów:

A trzeci – komunikacji (dróg):

Problem w tym, że to dopiero początek wiejsko-miejskich sporów, jakie nas czekają. Nie trzeba daleko wyjeżdżać z metropolii, by zobaczyć, jak pięknie (to pojęcie względne) budują się nam miasta na wsi. W moim rodzinnym Dziekanowie Leśnym pod Warszawą osiedla szeregowców wręcz powstają na miedzy – wokół małych willi wszędzie pola. A domek na takim osiedlu to przecież ma być prestiż: „Patrz sąsiad (na szczęście już były), jak się żem pobudował na przedmieściach!”.

I kompletnie mnie nie dziwi, że potem nowy pan na włościach wydzwania na policję, że mu jakiś brudas traktorem pod oknem jeździ. Ale najciekawsze jest nawet nie to, że chleb to przecież w piekarni robią, prawda? Najciekawsze, że ci wszyscy nowi warszawianie, co w dwa pokolenia nie zdążyli jeszcze nauczyć się żyć w mieście, już tak kompletnie zapomnieli, jak się żyje na wsi. A może doskonale pamiętają, tylko wstyd się przyznać? I trzeba głośno krzyczeć, że jest się z miasta, bo inaczej nikt nie pozna...

Sezon ogórkowy nam pięknie rozkwita. W weekend media żyły właściwie wyłącznie akcją ratowniczą w Tajlandii, bo i na polskim podwórku się niewiele działo. Posuchę postanowiła wykorzystać Dolnośląska Izba Rolnicza, rozkręcając akcję „Rolnictwo to praca, nie wybryk”. Izba przygotowała trzy filmiki, przyznajmy uczciwe – strasznie przaśne, przez które naprawdę trudno przebrnąć, by dowiedzieć się, o co właściwie chodzi. Szkoda, bo akcja ta rzeczywiście dużo mówi o nas samych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika