Krzysztof Adam Kowalczyk: Teraz lockdown 2.0, potem areszt domowy?

Ponosimy konsekwencje niefrasobliwości – polityków i własnej. Ogłaszane restrykcje są dla gospodarki jak cięcie siekierą tam, gdzie potrzeba precyzji chirurga.

Aktualizacja: 04.11.2020 21:35 Publikacja: 04.11.2020 15:17

Krzysztof Adam Kowalczyk: Teraz lockdown 2.0, potem areszt domowy?

Foto: AFP

„Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi" – złośliwcy mogą powiedzieć, że Jan Kochanowski już w XVI wieku przewidział, jak Polska przygotuje się do jesiennej fali pandemii, przed którą lekarze ostrzegali już podczas wiosennego lockdownu. Cenny czas, kupiony kosztem dziesiątek miliardów złotych, został zmarnowany – zarówno przez władze tryskające urzędowym optymizmem, jak i obywateli ignorujących środki bezpieczeństwa, a nawet poddających w wątpliwość niebezpieczeństwo Covida. Teraz wszystkim nam przychodzi mierzyć się z konsekwencjami.

Rząd właśnie ogłosił restrykcje, które oznaczają wielki problem zarówno dla rodziców, jak i zatrudniających ich firm – trzeba się zająć się dziećmi z klas 1-3, odsyłanym na naukę zdalną ze szkół niefrasobliwie otwartych przez MEN w zwykłym trybie zaledwie dwa miesiące temu.

Środowe zapowiedzi premiera to śmierć kliniczna dla zamykanych placówek kultury – od teatrów po kina. To kolejne załamanie dla galerii handlowych (otwarte mają być tylko spożywcze, apteki i drogerie), basenów, siłowni itp. Z natury rzeczy restrykcje są jak cięcie siekierą tam, gdzie potrzebny jest skalpel chirurga. Co to oznacza, wiedzą restauratorzy, którzy już się zmagają z lockdownem i podali w proteście rządowi czarną polewkę.

Ogłaszając nowe restrykcje premier wprawdzie obiecał punktowe wsparcie dla 25 branż, ale bez konkretów, na które czekają od paru tygodni choćby właściciele placówek gastronomicznych. Dobrze, że znajdą się pieniądze na bon dla nauczycieli na pokrycie wydatków związanych ze zdalnym nauczaniem. Ale czy będą też dla rodziców, którzy nie będą umieli pogodzić pracy z opieką nad najmłodszymi?

Premier ostrzegł, że jeśli nowe restrykcje nie wystarczą do powstrzymania drugiej fali Covid19, konieczna będzie za 10 dni narodowa kwarantanna, czyli mówiąc wprost areszt domowy dla wszystkich Polaków i absolutna hibernacja gospodarki. Krok po kroku realizuje się więc scenariusz, przed którym ostrzegali związkowcy i organizacje pracodawców skupione w Radzie Dialogu Społecznego.

Do tej pory rząd jak ognia unikał słowa „lockdown", ale spontaniczne ograniczenie aktywności postępowało. W środę rano jechałem do redakcji opustoszałym metrem. Zostawiłem auto na świecącym pustkami parkingu P+R przy Stadionem Narodowym. Tam z dnia na dzień wydłuża się tylko kolejka pojazdów do punktu poboru wymazów.

Biura opustoszały bez żadnych nakazów, część zresztą od wiosny nie wróciła do przed pandemicznej normy. Lwia część firm nauczyła się zdalnie, ale nie wszystkie tak mogą. Ogłoszony w środę lockdown bije mocno w handel i usługi. Przemysł, który do tej pory dawał sobie radę, może pogrążyć narodowa kwarantanna i grożące nam zamknięcie Polaków w domach.

A przecież to zaledwie początek sezonu jesienno-zimowego. Do wiosny, która pozbawi sił koronawirusa, daleko. Dlatego tak ważne jest, byśmy, jeśli najnowsze restrykcje przyniosą efekt, nie uznali, że niebezpieczeństwo minęło, a rząd nie ogłosił swojego kolejnego wielkiego sukcesu. Bo to, jak wiemy z doświadczenia, demobilizuje. Właśnie dlatego Kochanowski pisał „Polak mądry po szkodzie", ale nie był tego absolutnie pewien.

„Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi" – złośliwcy mogą powiedzieć, że Jan Kochanowski już w XVI wieku przewidział, jak Polska przygotuje się do jesiennej fali pandemii, przed którą lekarze ostrzegali już podczas wiosennego lockdownu. Cenny czas, kupiony kosztem dziesiątek miliardów złotych, został zmarnowany – zarówno przez władze tryskające urzędowym optymizmem, jak i obywateli ignorujących środki bezpieczeństwa, a nawet poddających w wątpliwość niebezpieczeństwo Covida. Teraz wszystkim nam przychodzi mierzyć się z konsekwencjami.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze