Pół Polski uważa, że cała Polska wspiera protestujących nauczycieli. Dlaczego tak łatwo ludziom uwierzyć, że nauczyciele mają pełne poparcie społeczne? Przecież nawet pobieżna analiza choćby komentarzy pod artykułami w internecie pokazuje, że wsparcie dla nauczycieli nie jest wcale tak powszechne.

Ale jest i druga strona tego medalu. Reszta uważa zupełnie na odwrót: strajkujących nauczycieli wspiera wyłącznie KOD i odmieniane przez wszystkie przypadki „lewactwo”.

 I o ile pierwsze pół Polski dzieli się informacjami o lekceważącym zachowaniu polityków PiS i siostrach zakonnych na egzaminach gimnazjalnych, to drugie pół podaje dalej linki o agresji strajkujących wobec niestrajkujących nauczycieli i o tym, jak zgadują się na forach, by zablokować matury. Żyjemy w matriksie, a właściwie – w dwóch.

Czytaj także: Matury 2019: Czy rząd zmieni prawo


Strajk nauczycieli dzieli społeczeństwo tym mocniej, że śledzimy go w swoich bańkach informacyjnych – na Facebooku czy Twitterze kisimy się we własnym sosie, bo nie dość, że obserwujemy głównie ludzi, z którymi się zgadzamy, to i algorytmy mediów społecznościowych podsuwają nam częściej posty, które mają wywołać naszą pozytywną reakcję. Przez to cały czas nie tylko utwierdzamy się w swoich poglądach, ale i w wierze w bardzo wybiórczy obraz rzeczywistości.

Strajk nauczycieli powinien być dla nas kolejną lekcją, jak trudno budować wspólnotę bez obiektywnych, niezależnych źródeł informacji, które pokażą nam rzeczywistość taką, jaka jest, a nie jaką chcemy ją widzieć.