Watchdog Polska: szkoły łamią prawo przy okazji studniówek

Szkoły łamią prawo wydając nakazy i zakazy uczestnikom studniówek, a także przyjmując składki na takie imprezy - twierdzi Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

Aktualizacja: 16.01.2020 12:42 Publikacja: 16.01.2020 12:13

Watchdog Polska: szkoły łamią prawo przy okazji studniówek

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Lista studniówkowych grzechów szkół jest zaskakująca i długa - wynika z artykułu opublikowanego przez Watchdog Polska. Wyliczono w nim przypadki sygnalizowane przez samych uczniów i nauczycieli:

- uczniowie zmuszani są do zapłacenia obowiązkowej opłaty „na studniówkę", w której nie mają zamiaru uczestniczyć. Słyszą, że jest to składka na ciasta/wodę/obiady/kwiaty dla nauczycieli podczas matur (nawet 120 zł);

- nauczyciele wyznaczają, z kim można przyjść na bal, a z kim nie (z osobą tej samej płci – nie wolno, z osobą poniżej 16 lat – nie wolno);

- koszty studniówki nieoczekiwanie rosną, a wpłaty nie są zwracane w przypadku wycofania się z udziału;

- szkoły często oczekują, że zostaną zaproszeni wszyscy nauczyciele, a nie tylko ci uczący klasy maturalne (co powoduje wzrost kosztów);

- zdarza się przymus tańczenia poloneza (pod groźbą obniżenia oceny z wf lub zachowania);

- dyrektorzy szkół powielają dostępne w internecie „regulaminy studniówek" i czynią z ich podpisania warunek uczestniczenia w studniówce. W regulaminach ustalane są zasady,  że np. nie wolno opuścić budynku studniówki – kto wyjdzie się przewietrzyć lub zapalić papierosa (nawet jeśli skończył już 18 lat) – nie ma prawa powrotu, choć zapłacił za imprezę np. 600 zł;

- niektóre szkoły przyznały sobie prawo do stawiania minusów z zachowania uczniowi czy uczennicy za to, że osoba jej towarzysząca została przyłapana na paleniu papierosów lub piciu alkoholu;

- niejednokrotnie żąda się podania prywatnym osobom z komitetu organizacyjnego studniówki danych osobowych (również numeru PESEL) osoby towarzyszącej oraz informacji o alergiach pokarmowych (choć są to dane wrażliwe).

Jak twierdzi autorka artykułu Alina Czyżewska, opisane przykłady to coraz popularniejsze praktyki, powielane przez wiele szkół w całej Polsce. Żeby się o tym przekonać, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę „regulamin studniówki" albo wejść na grupy dyskusyjne, gdzie  uczniowie  szukają pomocy.

Młodzi ludzie mają pretensje, że choć studniówka ma być w założeniu ich imprezą, to są pozbawieni wpływu na to, jak są wydawane pieniądze zebrane na jej organizację. A nie są to małe kwoty. Przykłady z tego roku podane w artykule: 150 zł za siebie, 150 za osobę towarzyszącą, 120 „na kwiaty, matury, nauczycieli” – wychodzi 420 zł (Białystok). 300 zł – singiel, 600 zł – para (Przemyśl).

Gotówkę daje się do ręki skarbnikowi klasowemu, wpłaca na komitet rodzicielski, w niektórych szkołach składki zbiera  wychowawca, w innych – uczniowie wpłacają je w sekretariacie. W większości przypadków uczniowie nie mogą zobaczyć faktur, umów, ani uzyskać informacji, za co konkretnie zapłacili. Z kolei rodzice często wolą o nic dopytywać z obawy o ewentualne kłopoty, jakie mogłyby spotkać dziecko.

W artykule zwraca się uwagę, że obecnie szkolne bale rzadziej odbywają się w szkołach, a coraz częściej  w hotelach, restauracjach, ośrodkach wczasowych.

- Organizacją zajmuje się zazwyczaj komitet złożony z rodziców, czasem nawet z nauczycieli, albo rada rodziców (naruszając przepisy o zadaniach rady rodziców, określone w Prawie oświatowym, art. 84), a postanowienia dotyczące miejsca, menu, wymagają często akceptacji dyrektora szkoły - czytamy w artykule.

W tym kontekście istotny jest fakt, że  "studniówka” nie istnieje w oficjalnym systemie oświaty, nie została uregulowana w żadnej ustawie ani rozporządzeniu. Jest to wyłącznie tradycja, bez obowiązku  uczestniczenia w niej. Poza tym, jeśli bal jest organizowany poza szkołą, nie jest imprezą szkolną (szkoła nie ma umowy na jej organizację). Nie może być także uznana za zajęcie, do realizacji którego powołana jest szkoła w świetle art. 1 pkt 20 Prawa oświatowego. Nie realizuje bowiem żadnego celu oświatowego ani żadnej podstawy programowej, nie stwarza również warunków do rozwoju zainteresowań i uzdolnień  uczniów.

Według autorki artykułu, opinia prawna o tym, że studniówka jest imprezą szkolną (co w efekcie rodziłoby skutki prawne) opiera się na błędnym rozumieniu paragrafu 2 rozporządzenia ministra w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, który brzmi: Dyrektor zapewnia bezpieczne i higieniczne warunki pobytu w szkole lub placówce, a także bezpieczne i higieniczne warunki uczestnictwa w zajęciach organizowanych przez szkołę lub placówkę poza obiektami należącymi do tych jednostek.

Autorka artykułu podkreśla, że zmuszanie uczniów do ponoszenia opłat za studniówkę, na którą nie chcą iść, a także wydawanie przez szkołę regulaminu studniówki, jest łamaniem prawa.

- Studniówka nie jest dla nikogo wydarzeniem obowiązkowym. Ani dla uczniów, ani dla nauczycieli. Jest imprezą prywatną, środowiskową, składkową. W związku z tym nie można nikogo zmusić do zapłacenia za studniówkę, na którą nie ma zamiaru iść, zaś składkowicze powinni mieć wpływ i wgląd w to, co ile kosztuje i na co idą ich pieniądze, ustalić zakres dóbr, za które płacą - czytamy na stronie Watchdog Polska. - Szkoły i dyrektorzy muszą sobie zdać sprawę, że jeśli szkoła, podmiot publiczny, tworzy jakikolwiek regulamin, to jest on oficjalnym dokumentem, który w tym przypadku rości sobie pretensje do regulowania czegoś, do czego prawnie szkoła nie ma podstaw!

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego