Sąd nie może samodzielnie oceniać: pedofilia to, czy Kamp

Zanim Sąd ustali, czy autor bloga nazywa siebie pedofilem w ramach kreacji artystycznej, czy też pisze prawdę, musi zasięgnąć opinii biegłego .

Aktualizacja: 14.11.2015 17:36 Publikacja: 14.11.2015 08:53

Sąd nie może samodzielnie oceniać: pedofilia to, czy Kamp

Foto: 123RF

Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 13 maja 2015 r. (sygn. akt I ACa 17/15).

Dominik M. (dane zmienione) domagał się przeprosin oraz 15 tys. zł zadośćuczynienia od wydawcy czasopisma, w którym opublikowano obraźliwy dla niego – jak twierdził - artykuł. W jego ocenie przeciętny czytelnik mógł z treści artykułu wywnioskować, że Dominik M. jest pedofilem lub przyznaje się do skłonności pedofilskich, gdy tymczasem jest to nieprawdą. M. jest osobą publiczną, działa w organizacjach pozarządowych zajmujących się tematyką praw mniejszości seksualnych w Polsce, organizuje imprezy masowe, angażuje się także w działalność na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami. Od 10 lat prowadzi także pod pseudonimem własny blog.

Jak twierdził powód, publikacja w tygodniku naruszyła jego dobre imię, godność oraz więź emocjonalną z rodziną. Redakcja opublikowała wprawdzie nadesłane sprostowanie, lecz dokonała ingerencji w jego treść, co zdaniem powoda jest bezprawne i niezgodne z dobrym obyczajem dziennikarskim.

Wydawca nie odpowiedział na pozew, nie stawił się także na rozprawę. Sąd Okręgowy wydał zaoczny wyrok, w którym uznał jednak, że wydawnictwu nie sposób zarzucić bezprawnego naruszenia godności Dominika M.

- Powód nie może domagać się uwzględnienia jego roszczenia o ochronę dóbr osobistych, w sytuacji, gdy w swoim blogu używa określeń, iż jest pedofilem i „jest mu z tym dobrze", traktując to jako przekaz literacki, czy też domaga się dyskusji o pozytywnych aspektach pedofilii, czy też bagatelizuje, jako całkowicie nieszkodliwe społecznie zjawisko efebofilii, zaś jego blog jest wprost zasypany określeniami wulgarnymi czy też obscenicznymi – uznał Sąd.

Nie przekonały go wyjaśnienia Dominika M., że blog nie jest zbiorem prawdziwych komunikatów o jego osobie opracowanych przez niego samego, lecz „utworem artystycznym" utrzymanym w stylistyce Kampu, która polega na korzystaniu ze sztuczności i przesady. W ocenie Sądu nie zostało to udowodnione, a wypowiedzi na blogu M. mają wątpliwą wartość artystyczną.

- Zjawisko pedofilii jest przestępstwem o dużym zagrożeniu społecznym i powód nie powinien wypowiadać się w sposób mogący sugerować akceptację tego zjawiska – zauważył Sąd dodając, że pozwane wydawnictwo działało w ramach zadań określonych w Prawie prasowym.

Dominik M. zaskarżył wyrok w całości. Zarzucał Sądowi I instancji, że nie przeprowadził postępowania dowodowego, pominął twierdzenia powoda i złożone przez jego pełnomocnika wnioski ,m.in. o powołanie biegłego, tylko sam zakwalifikował blog jako niespełniający kryterium ekspresji artystycznej typu Kamp. Naruszył tym samym przepisy procedury cywilnej. Powód domagał się przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego w zakresie gender studies, a także w zakresie socjologicznym, kulturoznawczym oraz literackim na okoliczność charakteru twórczości powoda w formie bloga.

Sąd Apelacyjny przyznał Dominikowi M. rację.

- Oceniając charakter twórczości powoda prowadzonej w formie bloga, sąd dokonał oceny, do której niezbędne jest posiadanie wiedzy specjalnej, co narusza treść art. 278 § 1 kodeksu postępowania cywilnego. Utrwalona w judykaturze interpretacja tego przepisu wyklucza ustalenie okoliczności, których stwierdzenie wymaga wiadomości specjalnych, z pominięciem dowodu z opinii biegłych, choćby ktokolwiek ze składu orzekającego takie wiadomości posiadał – uznał Sąd Apelacyjny.

W tej sytuacji doszło, jego zdaniem, do istotnego uchybienia procesowego, które nie tylko może mieć wpływ na wynik postępowania, ale prowadzi też do wniosku, że nie została rozpoznana istota sprawy. Z tego powodu Sąd Apelacyjny uznał za konieczne wydanie orzeczenia kasatoryjnego: uchylił zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd I instancji. Zobowiązał Sąd Okręgowy, by przy ponownym rozpoznaniu przeprowadził wszystkie dowody, które zostały lub zostaną zgłoszone przez strony postępowania.

Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 13 maja 2015 r. (sygn. akt I ACa 17/15).

Dominik M. (dane zmienione) domagał się przeprosin oraz 15 tys. zł zadośćuczynienia od wydawcy czasopisma, w którym opublikowano obraźliwy dla niego – jak twierdził - artykuł. W jego ocenie przeciętny czytelnik mógł z treści artykułu wywnioskować, że Dominik M. jest pedofilem lub przyznaje się do skłonności pedofilskich, gdy tymczasem jest to nieprawdą. M. jest osobą publiczną, działa w organizacjach pozarządowych zajmujących się tematyką praw mniejszości seksualnych w Polsce, organizuje imprezy masowe, angażuje się także w działalność na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami. Od 10 lat prowadzi także pod pseudonimem własny blog.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona