Co zaważyło na pańskiej decyzji o kandydowaniu na prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych?
Od wielu lat jestem związany z urzędem, który dba o ochronę danych osobowych wszystkich Polaków. Pracowałem z jego trzema szefami. Byłem świadkiem i uczestnikiem jego przekształceń, wypracowywania praktyk działania. Przygotowanie się do stosowania RODO to ostatni ważny okres wielu cennych dla mnie doświadczeń. Teraz przyszedł dobry moment, by sprawdzić się w nowej roli, aby moje doświadczenia jeszcze lepiej wykorzystać w UODO. Mam pomysł na rozwój urzędu, wzmacnianie jego roli, aby jeszcze skuteczniej chronił dane osobowe nas wszystkich. Rozmowa - ODP - 8.25 L: Wydaje mi się, że mam dobrą perspektywę, aby to zrobić. Na pewne procesy patrzę jako dyrektor z wewnątrz organizacji, a w kontekście rozwoju jako doświadczony menedżer jestem w stanie spojrzeć na urząd z innej perspektywy.
Czytaj także: Ochrona danych osobowych: dekalog pracodawcy
Jakie ma pan plany działania po objęciu stanowiska prezesa UODO?
Nie będę robił rewolucji. Urząd Ochrony Danych Osobowych to dojrzały, dobrze ukształtowany organizm. Niemniej chciałbym z nowej perspektywy i mając pogłębioną wiedzę z zakresu zarządzania, przyjrzeć się pewnym procesom, być może niektóre zmodyfikować, by działały lepiej. Może się to wiązać z pewnymi zmianami wewnętrznymi, tym bardziej że zbliżający się rok od rozpoczęcia stosowania RODO i działania urzędu w nowej strukturze to dobry moment na wyciągnięcie pierwszych wniosków. Z tej perspektywy warto przeanalizować, co się sprawdza, a co można i warto usprawnić. Już teraz widać, że w kontekście nowych obowiązków rosnącej świadomości Polaków w zakresie ochrony swoich danych nie tylko rośnie rola i zaufanie do naszych działań, ale też odpowiedzialność związana z ilością pracy i obowiązków spoczywających na naszych specjalistach. A wiadomo, że czas i budżet nie są z gumy, warto więc zadbać o doskonałą organizację pracy i odpowiedni budżet urzędu.