Stopa bezrobocia w miastach w Chinach wynosiła na koniec września 5,2 proc. – mówią dane Narodowego Biura Statystycznego. Rynek pracy wydaje się więc być stabilny pomimo wojny handlowej z USA oraz spowolnienia gospodarczego. Wzrost PKB Chin zwolnił w trzecim kwartale, według oficjalnych danych, do 6 proc., czyli najniższego tempa od 1992 r. Chińskie władze przekonują jednak, że nie przełożyło się to na spadek zatrudnienia.
– Sytuacja na rynku pracy jest stabilna pomimo spowolnienia, gdyż gospodarka wciąż rośnie, a każdy punkt procentowy wzrostu oznacza przyrost liczby zatrudnionych – twierdzi Mao Shengyong, rzecznik Narodowego Biura Statystycznego.
Część analityków podchodzi sceptycznie do oficjalnych chińskich statystyk. Podejrzane dla nich jest np. to, że w maju przestano publikować dane o zmianie zatrudnienia w przemyśle. Zbiegło się to akurat z zaostrzeniem wojny handlowej z USA. W ostatnich kilkunastu miesiącach było też wiele doniesień mówiących o przenoszeniu produkcji z Chin do innych krajów przez inwestorów zagranicznych i chińskie spółki. Np. koncern Samsung zamknął we wrześniu swoją ostatnią fabrykę smartfonów w prowincji Guandong, zwalniając tysiące pracowników.
Bank inwestycyjny China International Capital Corporation szacował w lipcu, że w 2018 r. zniknęło 5 mln miejsc pracy w chińskim przemyśle, z czego ubytek 1,3 mln–1,9 mln da się powiązać z wojną handlową. Amerykański prezydent Donald Trump twierdził natomiast, że konflikt ten kosztował Chiny 3 mln etatów. Mógł w tej wypowiedzi mocno przesadzać, ale mógł też cytować dane wywiadowcze, które otrzymał.