– Biorąc pod uwagę rozmiar strefy euro, takie spowolnienie najprawdopodobniej uderzy we wzrost w innych gospodarkach, w tym w Wielką Brytanię, USA i głównych azjatyckich eksporterów do regionu. To jeden z powodów, dla których decydenci od polityki pieniężnej stają się bardziej „gołębi” – twierdzi Chris Williamson, główny ekonomista firmy IHS Markit.

Eurostat opublikował również dane o bezrobociu oraz inflacji w strefie euro. Stopa bezrobocia zmniejszyła się z 7,6 proc. w maju do 7,5 proc. w czerwcu i stała się najniższa od lipca 2008 r. Najniższa była w czerwcu w Niemczech (3,1 proc.) a najwyższa w Hiszpanii (14 proc.) (prawdopodobnie jeszcze wyższa była w Grecji, ale ostatnie dane z tego kraju są za kwiecień i mówią o 17,6 proc. bezrobociu). Inflacja zwolniła jednak z 1,3 proc. w czerwcu do 1,1 proc. w lipcu i była najniższa od siedemnastu miesięcy. Te dane zwiększają prawdopodobieństwo, że EBC będzie we wrześniu luzował politykę pieniężną.

– Gospodarka rośnie w wolnym tempie, które wydaje się zbyt niskie, by inflacja wystarczająco szybko podniosła się w stronę celu wyznaczonego przez Europejski Bank Centralny. I to daje bankowi więcej amunicji by działać na jesieni. O ile 0,2 proc. jest wciąż przyzwoitym tempem wzrostu, to niepokoje dotyczące gospodarki w drugiej połowie roku nie zmniejszają się, pomimo monetarnej stymulacji, która jest w drodze. Dla EBC pytanie brzmi nie czy bardziej stymulować gospodarkę, tylko jak wiele z tego zrealizować we wrześniu – uważa Bert Colijn, ekonomista z ING.