Policja nie bedzie tolerować agresywnych antyszczepionkowców

Policja zapowiada „zero tolerancji dla agresywnych antyszczepionkowców".

Publikacja: 05.08.2021 21:00

Sprawcy podpalenia punktu szczepień w Zamościu wciąż są poszukiwani

Sprawcy podpalenia punktu szczepień w Zamościu wciąż są poszukiwani

Foto: PAP, Wojtek Jargiło

Po atakach antyszczepionkowców na punkty szczepień komendanci policji w całym kraju otrzymali polecenia, aby w ich pobliżu lokować siły policyjne, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo.

– Do tej pory policjanci obejmowali nadzorem punkty szczepień w czasie ich pracy. Nie było wcześniej sytuacji, aby ktoś zaatakował je poza godzinami otwarcia. Podpalenie punktu w Zamościu było pierwszym takim incydentem i chociaż o zamiarach sprawcy dowiemy się po jego zatrzymaniu, to wszystko wskazuje, że faktycznie może mieć to związek ze szczepieniami – mówi podkom. Antoni Rzeczkowski z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Czytaj także:

Podpalenie punktu szczepień. Premier: Zero tolerancji

Brak reakcji

W ostatnim czasie antyszczepionkowcy napadli też na punkt szczepień w Grodzisku Mazowieckim oraz w Gdyni, pomalowali też farbą przystanek autobusowy we Wrocławiu, przy którym staje „szczepciobus". Z kolei w Poznaniu w wojskowych mundurach wtargnęli na piknik dla rodzin.

Rzeczkowski zapewnia, że we wszystkich przypadkach, gdzie antyszczepionkowcy zachowują się agresywnie, policja stosuje politykę „zero tolerancji".

– Ci ludzie muszą się liczyć ze zdecydowaną reakcją zarówno policji, jak i prokuratury. Polecenia są w tym względzie jasne – takie osoby będą zatrzymywane i doprowadzane do jednostek policji, gdzie będą im przedstawiane zarzuty w zależności od tego, jakie przestępstwo popełnili – wylicza Rzeczkowski. – To mogą być groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej, znieważenie czy naruszenie miru domowego – dodaje.

Fizyczne ataki na personel medyczny i punkty szczepień to nowe zjawisko. To, jak podejrzewają służby, efekt presji rządu na Polaków, by się szczepili przed jesienną czwartą falą, a także coraz ostrzejszym kursem wobec nieszczepionych.

Nie brakuje głosów, że rozzuchwaleni i agresywni antyszczepionkowcy to efekt bierności władz i przymykania oczu na rosnące w siłę ruchy antyszczepionkowe, w tym jej lidera – Stop NOP kierowanego przez Justynę Sochę.

– W skali całego kraju tych incydentów nie było dużo, ale są one bardzo nagłaśniane przez media. Ruchom antyszczepionkowym może właśnie o to chodzić – dodaje Rzeczkowski.

Podobnie uważa Tomasz Laots, poseł PiS, szef sejmowej Komisji Zdrowia. – Potrzeba systematycznej edukacji. Mamy internet, ludzie kochają teorie spiskowe, ale przecież nikt nikogo za poglądy nie może wsadzać do więzienia – podkreśla Latos. I dodaje, że wśród szczepionkowych sceptyków są ludzie wykształceni, pracownicy ochrony zdrowia.

Zdaniem Elżbiety Gelert, posłanki KO, z zawodu menedżera ochrony zdrowia, rząd przymyka oczy na takie ruchy i „brakuje zdecydowanych działań" z jego strony.

Rosną w siłę

Rząd już w ubiegłym roku uruchomił dedykowaną skrzynkę mailową do zgłaszania fake newsów związanych z pandemią czy szczepionkami.

Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi dla „Rz" podkreśla, że do walki z fake newsami dotyczącymi szczepień przygotowywano się kilka miesięcy. Specjalny zespół w KPRM od grudnia 2020 r. w mediach społecznościowych monitoruje ten segment internetu, reagując na treści związane ze szczepionkami. „Za pomocą profilu @SzczepimySię na Facebooku i Twitterze obsłużyliśmy 21 tys. wątków o treści dezinformacyjnej, związanych ze szczepieniami. Od początku wybuchu pandemii C0vid-19 byliśmy w kontakcie z przedstawicielami platform społecznościowych, czego efektem była m.in. publikacja i promocja na tych platformach rzetelnych źródeł wiedzy o pandemii, w tym portali informacyjnych rządu. Publikacje pojawiły się na Facebooku, Twitterze, jak i w wyszukiwarce Google" – wylicza KPRM.

Polskim problemem jest nie tylko duży sceptycyzm wobec szczepionki na koronawirusa (dotychczas zaszczepił się co drugi Polak), ale i szczepień na grypę i w ogóle obowiązkowych szczepień dzieci na choroby zakaźne. Zdaniem naukowców z London School of Hygiene and Tropical Medicine, którzy badali podejście do szczepień na całym świecie, powód spadku zaufania do szczepionek w Polsce to efekt silnego i zorganizowanego lokalnie ruchu antyszczepionkowego.

Po atakach antyszczepionkowców na punkty szczepień komendanci policji w całym kraju otrzymali polecenia, aby w ich pobliżu lokować siły policyjne, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo.

– Do tej pory policjanci obejmowali nadzorem punkty szczepień w czasie ich pracy. Nie było wcześniej sytuacji, aby ktoś zaatakował je poza godzinami otwarcia. Podpalenie punktu w Zamościu było pierwszym takim incydentem i chociaż o zamiarach sprawcy dowiemy się po jego zatrzymaniu, to wszystko wskazuje, że faktycznie może mieć to związek ze szczepieniami – mówi podkom. Antoni Rzeczkowski z biura prasowego Komendy Głównej Policji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii