– VAT jest podatkiem cenotwórczym, jeśli więc jego stawki rosną, to zobaczymy to w sklepach – mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. To komentarz do najnowszego, dosyć rewolucyjnego projektu Ministerstwa Finansów nowej matrycy VAT, czyli zmian w stawkach. Wynika z niego, że w przypadku kilku kategorii produktów podatek zostanie podniesiony, choć więcej kategorii będzie miała obniżone stawki.
Tylko soki się liczą
Najbardziej zmiany w swoich kieszeniach – negatywne – mogą odczuć konsumenci napojów owocowych i warzywnych. Obecnie obłożone są one preferencyjną stawką – 5-procentową – jeśli zawierają co najmniej 20 proc. soku z warzyw i owoców (jeśli zaś zawartość soku jest mniejsza – stawka wynosi 23 proc.). Po zmianach każdy napój, który nie będzie 100-procentowym sokiem, obłożony zostanie najwyższą stawką.
Oznacza to, że ich ceny mogą wzrosnąć o ok. 17 proc. Przykładowo: za 2 litry napoju jabłkowego trzeba będzie zapłacić 4,9 zł zamiast 4,2 zł jak obecnie, a za litr nektaru wiśniowego – 6,1 zł zamiast 5,2 zł. – Podnosząc stawki VAT na napoje bez 100-proc. udziału soków, rząd chce najwyraźniej, zgodnie ze światowym trendem, zachęcić nas do konsumpcji bardziej zdrowych produktów – komentuje Maciej Dybaś, starszy menedżer w firmie doradztwa podatkowego Crido.
– Rozumiem, ale szkoda, że przy okazji zmian w matrycy VAT nie udało się obniżyć stawek na inne zdrowe produkty w kategorii napojów bezalkoholowych. Rozczarowujące jest zwłaszcza pozostawienie 23-proc. na butelkowaną wodę – analizuje Gantner. Warto tu dodać, że na wodę Polacy wydają ok. 4,9 mld zł, na soki, napoje i nektary – 6 mld zł, a na niezdrowe napoje gazowane – ok. 8,3 mld zł.