– W poniedziałek po południu już prawie 60 osób poparło stanowisko wyrażone w apelu – mówi Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, jeden z pomysłodawców tej inicjatywy.
Ekonomiści chcą w ten sposób zwrócić uwagę rządzących i opinii publicznej, że w obecnym nadzwyczajnym okresie zrozumiała jest konieczność nadzwyczajnego wzrostu wydatków publicznych. – Jednak działania rządu nie mogą destabilizować gospodarki poprzez destabilizację finansów publicznych – podkreśla Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
By do tego nie doszło, konieczna jest przede wszystkim większa przejrzystość w finansach publicznych. Już obecnie istnieje rozdźwięk pomiędzy wysokością długu liczoną według unijnej definicji a wysokością długu liczoną wedle polskiej definicji. – Obecnie ta różnica jest niewielka, ale działania podjęte przez rząd doprowadzą do tego, że nawet jedna piąta długu nie będzie uwzględniana w polskich statystykach – ostrzega Dudek.
Te działania rządu to wypychanie wydatków antykryzysowych poza sektor finansów publicznych, ponieważ finansowanie większości z nich ma zapewnić PFR i BGK. – Patrząc na polskie dane o długu, nie będziemy wiedzieli praktycznie nic o jego prawdziwym poziomie – dodaje Jankowiak.
Drugim kluczowym postulatem ekonomistów jest poszanowanie istniejących unijnych oraz polskich reguł fiskalnych. – Chodzi o to, by w tej kryzysowej sytuacji nie omijać tych zasad i nie znosić ich przez zmiany ustawowe, tylko by skorzystać z istniejącej tzw. klauzuli wyjścia – podkreśla Dudek. Pozwala ona na czasowe odejście od reguł w razie wprowadzenia w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych. Rząd nie ogłosił żadnego z nich, a minister finansów chce rozmawiać o tym, jak inaczej skorzystać z klauzuli.