Odpowiedzialność za przestrzeń

Dyskutujemy w Polsce o jakości zagospodarowania miast, a także o pięknie, ale też czasem i o bezładzie naszej nowej architektury. Szukamy wtedy zawsze odpowiedzialnych.

Publikacja: 16.08.2018 16:48

Odpowiedzialność za przestrzeń

Foto: ROL

Dla jednych to aktualna ustawa o planowaniu, inni narzekają, że to brak możliwości oceny zgłaszanych projektów. Faktycznie nasze ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu oraz prawo budowlane nie dają możliwości oceny wniosku inwestora, spójności z otaczającą przestrzenią czy jakości architektonicznej rozwiązań.

Przyjmuje się, że architekci, członkowie Izby Architektów, działając zgodnie z kodeksem etyki zawodowej, zrobią to dobrze. Ale architekci też są pod wpływem swoich zleceniodawców, czyli deweloperów. Paradoksalnie nowa ustawa zwana deweloperską przywraca odpowiedzialność władz. Bo to rada gminy może odrzucić projekt wtedy, kiedy uzna, że nie spełnia wymogów ustawy.

A więc wtedy, gdy zaproponowana koncepcja architektoniczna obiektów i układ urbanistyczny nie odpowiadają powiązaniu przestrzennemu planowanej inwestycji zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt. 5 z terenami otaczającymi. Co więcej, taka koncepcja powinna być poddana konsultacji społecznej, a jej wyniki wzięte pod uwagę przez radę gminy.

Ta jest zaś poddawana procesowi obywatelskiej oceny w wyborach samorządowych. Ale to również odpowiedzialność prezydenta miasta, bo ten przedkłada radzie projekt uchwały już po konsultacjach i opinii gminnej komisji urbanistyczno-architektonicznej. Ale ważne jest, jak rada gminy zorganizuje swoją pracę. Bo w przypadku Warszawy to ponad tysiąc decyzji rocznie dla inwestycji mieszkaniowych jedno- i wielorodzinnych. Dla większości z nich trzeba będzie wydać decyzje lokalizacyjne, tyle wydaje się decyzji o warunkach zabudowy. W skali kraju to co najmniej 3,5 tys. decyzji dla budownictwa wielorodzinnego.

Jak więc rada w krótkim czasie dokona oceny merytorycznej tych inwestycji, bo prezydent bada wniosek formalnie, mimo że proponuje radzie projekt uchwały. A więc to komisja rady do spraw gospodarki przestrzennej będzie prowadziła faktyczną ocenę wniosku. Idziemy więc w kierunku modelu brytyjskiego, gdzie komisja rady do spraw urbanistyki ma kluczowy wpływ na kształt i jakość rozstrzygnięć przestrzennych i architektonicznych dotyczących zasad zabudowy mieszkaniowej.

Ale aby komisja rady mogła wypracować ocenę, kluczowa będzie teraz nowa rola komisji urbanistyczno-architektonicznej jako organu doradczego burmistrza. To faktycznie będzie miejsce, gdzie można i należy dokonać oceny wniosku złożonego przez inwestora. Komisja, która dotychczas zajmowała się planami miejscowymi, teraz będzie musiała zająć się jakością przestrzeni miejskiej proponowanej przez inwestora.

Pytanie, czy jej skład jest do tego przygotowany, czy procedury, wedle których działa, odpowiadają potrzebom oceny projektów. Może warto, aby w skład taki komisji weszli również pracownicy urzędu miejskiego, tak aby zapewnić powiązanie działalności administracji architektonicznej z działaniem komisji. Ale podstawową kwestią dla sukcesu oceny proponowanych wniosków będzie umiejętność dialogu pomiędzy inwestorem a komisją rady gminy.

Bo inwestor może wniosek modyfikować, rada jest o tyle w dobrej sytuacji, że w gruncie rzeczy nie musi tego wniosku w ogóle rozpatrywać, może czekać. Ale odpowiedzialność zawsze będzie na niej i na jej członkach, imiennie , bo takie są zasady głosowań. W ten sposób ważne dla gminy kwestie zagospodarowania przestrzennego staną się przedmiotem publicznej debaty. A ta jest zawsze potrzebna przy tak ważnych rozstrzygnięciach.

Ale i sama ustawa mogłaby też mieć kilka usprawnień. Bo w standardzie wymaganym przez gminy, nie ma żłobków, również udziału terenów zieleni wewnątrz samego osiedla, bo park w odległości 1500 m to trochę daleko. Szkoda, też nie ma procentu terenów publicznych, które powinny być w ramach takiego osiedla uwzględnione, jak i miejsc pracy. A te wynikają z rekomendacji UN Habitat, warto byłoby do nich zerknąć, to minimalny poziom oczekiwań dla dobrej urbanizacji. Warto więc w ustawie dostrzec instrumenty na rzecz lepszej jakości naszego otoczenia, ale też wiązać je z odpowiedzialnością radnych. Teraz będzie wiadomo, kto głosował za jakim rozwiązaniem. ©?

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację