Miesiącami pracują nad raportami, choć z góry wiedzą, że ich rekomendacje trafią w próżnię. Zdumiewa mnie, że te rekomendacje mają wciąż sens, bo przecież sfrustrowani urzędnicy mogliby napisać, co im tylko ślina na język przyniesie.
Komisja Europejska opublikowała w poniedziałek doroczny zbiór zaleceń dotyczących polityki fiskalnej i gospodarczej państw członkowskich UE. W rozdziale poświęconym Polsce powtórzone zostały praktycznie te same rekomendacje co w poprzednich latach. Nie różnią się one też od recept, które wypisują nam inne instytucje międzynarodowe, takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Organizacja ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wniosek z tego jeden: wszyscy ekonomiści w zasadzie zgadzają się co do tego, jakie reformy są Polsce potrzebne, aby mogła utrzymać wysokie tempo wzrostu gospodarczego i utrzymać stabilność finansów publicznych. Tyle że niewiele z tego wynika. A szkoda.