Producenci i rząd Niemiec osiągnęli szybki kompromis kilka dni temu w związku z groźbą wprowadzania zakazu wjazdu do miast. Rząd zwrócił się do producentów o proponowanie zachęt do wymiany i modernizację starszych diesli. Nie wszyscy zgodzili się na to drugie z powodu kosztów. Większość uznała, że rozwiązaniem będą zachęty do kupowania nowych diesli, co zwiększy sprzedaż, choć po niższych cenach.

- Eksport starszych diesli oznaczałby spychanie problemu jakości powietrza z zachodu na wschód. Plan niemieckiego rządu, aby uniknąć zakazu wjazdu do miast może nasilić ten problem - stwierdziła pani komisarz w wypowiedzi dla dziennika "Tagesspiegel".

W 2017 r. Bułgaria sprowadziła z krajów Unii ponad 100 tys. używanych samochodów, w tym jedną trzecią bardzo kopcących diesli - ocenia organizacja ekologów Transport and Environment. "Należy jasno określić, co stanie się ze zużytymi i kiepsko dostosowanymi pojazdami" - stwierdziła E.Bieńkowska i dodała, że jest to europejski problem, a nie jednego kraju.

Angela Merkel broniła osiągniętego kompromisu twierdząc na spotkaniu z młodzieżówką jej partii CDU w Kilonii, ze był on zasadniczy dla zapobieżenia zakazom wjazdu do niemieckich miast, co dotknęłoby setki tysięcy posiadaczy diesli dojeżdżających do pracy z okolic podmiejskich. Stwierdziła również, że producenci kłamali i oszukiwali sprzedając diesle, które trują bardziej niż zapowiadali. - To że ludzie stali się podejrzliwi jest winą przemysłu samochodowego, nie polityków - dodała.

Ministrowie środowiska UE omówią 9 października w Luksemburgu bardziej ambitne założenia redukcji emisji spalin. Eurodeputowani poparli we wrześniu obniżenie emisji przez samochody osobowe i furgonetki o 45 proc. do 2030 r., co nie wywołuje entuzjazmu rządów.