Bez strzyżenia fryzjerzy wytrzymają tylko do końca maja

Niemal 60 proc. salonów ma rezerwy wystarczające, aby przetrwać góra do końca maja. Dłuższy przestój oznacza likwidacje firm czy zwolnienia pracowników.

Aktualizacja: 12.05.2020 11:51 Publikacja: 11.05.2020 21:00

Bez strzyżenia fryzjerzy wytrzymają tylko do końca maja

Foto: Adobe Stock

Sektor usług kosmetycznych i fryzjerskich wciąż nie wie, kiedy może liczyć na ponowne otwarcie salonów i powrót do pracy. Tymczasem przedłużające się przestoje oznaczają dla firm coraz większe problemy. 37 proc. ma rezerwy pozwalające przetrwać im jeszcze miesiąc, a 28 proc. już właściwie takowych nie posiada – wynika z badania przeprowadzonego wśród kilkuset salonów przez firmę Polwell prowadzącą sieć sklepów i hurtowni fryzjerskich.

– Branża beauty zapewnia w Polsce ok. 300 tys. miejsc pracy. Salony fryzjerskie to małe firmy w skali kraju, ale to ważny pracodawca. Z badania, które przeprowadzaliśmy wśród właścicieli salonów fryzjerskich, wynika, że jeżeli obecny stan będzie się przedłużał, nie będą oni w stanie zapewnić środków finansowych na kontynuowanie pracy w swoich zakładach – mówi Waldemar Kotecki, właściciel firmy Polwell.

Na salony czekają też centra handlowe. – Bez czynnych usług wielu klientów do nas nie przyjdzie. Zakupy mogą zrobić online, dopiero salony fryzjerskie, gastronomia czy kina pozwolą nam na pełne odzyskanie sił – mówi właściciel kilku galerii.

W badaniu 44 proc. właścicieli stwierdziło, że jeżeli rząd nie zdecyduje się na uruchomienie salonów w maju, to co czwarty będzie musiał obniżać pensje, a co piąty zwalniać personel. 15 proc. z kolei mówi już nawet o ogłoszeniu upadłości.

Czytaj także: Do fryzjera zapisy tylko zdalne. Koniec z kawą u kosmetyczki 

– Praktycznie od połowy marca nie zarabiam, a każdy dzień, w którym moje miejsce pracy jest zamknięte, generuje kolejne straty. Do tego muszę opłacić pracowników, ponieważ bez ich wsparcia i pracy nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania zakładu – mówi Wojciech Zieliński, dyrektor artystyczny marki Artego.

Branża już wielokrotnie apelowała do rządu o to, aby poza skromnym pakietem pomocowym skierować na jej rzecz kolejne transze wsparcia. Zwłaszcza w świetle przedłużających się przestojów, których data zakończenia wciąż nie jest znana.

– Chciałabym, aby usługi beauty mogły być świadczone możliwie szybko, ale przy zachowaniu wszelkich standardów higieny i bezpieczeństwa pracy – mówi wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. – Od kilku tygodni prowadzimy dialog z przedstawicielami tej branży – dodaje. Zanim ruszą salony fryzjerskie, otwarte mają zostać lokale gastronomiczne, co może nastąpić za tydzień.

Sektor usług kosmetycznych i fryzjerskich wciąż nie wie, kiedy może liczyć na ponowne otwarcie salonów i powrót do pracy. Tymczasem przedłużające się przestoje oznaczają dla firm coraz większe problemy. 37 proc. ma rezerwy pozwalające przetrwać im jeszcze miesiąc, a 28 proc. już właściwie takowych nie posiada – wynika z badania przeprowadzonego wśród kilkuset salonów przez firmę Polwell prowadzącą sieć sklepów i hurtowni fryzjerskich.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii
Biznes
Futurystyczny projekt Arabii Saudyjskiej budzi kontrowersje. „Kazano zabijać”
Biznes
Sankcje działają. Miliarderzy wracają do Rosji, ale boją się nacjonalizacji
Biznes
Orły Rzeczpospolitej 2024 wybrane
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Krzysztof Kostowski, założyciel PlayWaya: Kieruję się sentencją „show me the money”