OMON dokonał brutalnego zatrzymania Nikity Domraczewa w niedzielę 12 października. Najpierw o ataku na brata medalistki olimpijskiej w biathlonie informowali tamtejsi dziennikarze. Później potwierdził to Domraczew po wyjściu z aresztu. Będzie miał postawione zarzuty, a w jego sprawie ma odbyć się rozprawa sądowa.

- Jechałem do mojej mamy na rowerze. Kiedy dotarłem do mostu, zobaczyłem ludzi w oliwkowych mundurach biegnących w moim kierunku. Krzyczeli, przestraszyłem się i odwróciłem. Stamtąd także wybiegła kolejna grupa mundurowych. zadano mi ciosy, polała się krew. Odmówiono mi pomocy medycznej - powiedział brat Darii Domraczewej w rozmowie z serwisem sport.tut.by cytowanej przez Onet.

Sześciokrotna medalistka olimpijska i siedmiokrotna medalistka mistrzostw świata w biathlonie swego czasu cieszyła się wielką przychylnością prezydenta Aleksandra Łukaszenki. We wstępnym etapie kariery pracowała dla KGB, gdzie etat miał jej "załatwić" właśnie Łukaszenko.

Domraczewa w 2014 roku została uhonorowana tytułem „Bohatera Białorusi”. Karierę sportową zakończyła w 2018 roku. Przed tegorocznymi wyborami zaapelowała do kierownictwa białoruskich sił bezpieczeństwa o zaprzestanie stosowania przemocy wobec protestujących.

To zakończyło jej "ciepłą" relacje z władzami. Prywatnie żona utytułowanego norweskiego biathlonisty Ole Einara Bjoerndalena, przestała być dla Łukaszenki "Daszą", jak zwykł pieszczotliwie ją nazywać. Część z obserwatorów i dziennikarzy uważa, że zatrzymanie i pobicie jej brata może być częścią odwetu na sportsmence za "zdradę".