Rosjanie wolą konta w zagranicznych bankach

Już nie tylko firmy, ale i zwykli Rosjanie coraz więcej pieniędzy przelewają na konta w zagranicznych bankach. Największym powodzeniem cieszą się Szwajcaria i Chiny.

Aktualizacja: 22.12.2016 20:39 Publikacja: 22.12.2016 20:11

Rosjanie wolą konta w zagranicznych bankach

Foto: Bloomberg

Bank Rosji podał dane o transferach pieniędzy obywateli Federacji (osób fizycznych) na tzw. daleką zagranicę (Unia, USA, Azja, Antypody). W ciągu trzech kwartałów Rosjanie przelali na swoje zagraniczne konta 18,5 mld dol. To niemal tyle, ile w całym minionym roku, kiedy transfery pieniężne wyniosły w sumie 18,57 mld dol. Można się więc spodziewać, że w 2016 r. Rosjanie wyprowadzą z kraju więcej środków niż przed rokiem.

Dwa lata temu, kiedy Rosja anektowała Krym, a Zachód wprowadził sankcje, obywatele Federacji zaczęli masowo lokować oszczędności za granicą. W sumie przelali wtedy na swoje zagraniczne konta rekordowe 49,82 mld dol.

Za najbezpieczniejsze miejsce do przechowywania pieniędzy Rosjanie uważają Szwajcarię. W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku ulokowali tam 3,76 mld dol. To 1,4 raza więcej aniżeli w minionym roku.

Drugim popularnym kierunkiem przelewów od osób fizycznych z Rosji jest Łotwa (1,5 mld dol., tyle samo co rok wcześniej). O 33 proc. zwiększyły się przelewy do Chin. Ten kierunek staje się w tym roku coraz bardziej popularny. Chińskie banki dostały już od Rosjan 1,3 mld dol.

Według prognozy Ministerstwa Gospodarki, odpływ kapitału netto z Rosji (wchodzą tu transfery osób fizycznych, firm, banków, instytucji, inwestycje giełdowe, obrót papierami skarbowymi itp.) wyniesie ok. 40 mld dol. Będzie to więc dziewiąty rok z rzędu, kiedy w Federacji Rosyjskiej więcej kapitału wypływa z kraju, aniżeli go zasila.

Ucieczka trwa – z małymi przerwami – od rozpadu Związku Sowieckiego. Według danych banku centralnego tylko w latach 2006 i 2007 Rosja miała przypływ netto. Jednak już rok później zanotowała największą do tamtego czasu ucieczkę kapitału – straciła rekordowe 133,9 miliardów dolarów. Był to skutek nie tylko globalnego kryzysu, ale i rosyjskiej zbrojnej interwencji w Gruzji, która wywołała panikę wśród zagranicznych inwestorów.

Rekord 2008 r. został pobity dwa lata temu. Aneksja Krymu i zaangażowanie w konflikt na Ukrainie kosztowały Federację odpływ 151,5 mld dol. netto.

Niezależny ekonomista Michaił Jermołow zwracał w swoich opracowaniach uwagę, że metodyka przyjęta przez Bank Rosji przy obliczaniu wywozu kapitału wzbudza wątpliwości ekspertów. – Obliczenia alternatywne pokazują, że także w latach 2006?2007 wynik jest negatywny – pisał ekonomista w gazecie „Biznes i banki".

Z jego wyliczeń wynika, że od 2000 do 2013 r. rosyjski biznes wywiózł za granicę 661,8 mld dol., podczas gdy Bank Rosji podliczył, że dwa razy mniej. Dlaczego tak się dzieje? Otóż większość rosyjskich pieniędzy ucieka do rajów podatkowych. Spółki w rajach mają nie tylko prywatni przedsiębiorcy, ale i największe koncerny państwowe. Pomimo wielu zapowiedzi Kreml do dziś nie potrafił tego zmienić.

Bank Rosji podał dane o transferach pieniędzy obywateli Federacji (osób fizycznych) na tzw. daleką zagranicę (Unia, USA, Azja, Antypody). W ciągu trzech kwartałów Rosjanie przelali na swoje zagraniczne konta 18,5 mld dol. To niemal tyle, ile w całym minionym roku, kiedy transfery pieniężne wyniosły w sumie 18,57 mld dol. Można się więc spodziewać, że w 2016 r. Rosjanie wyprowadzą z kraju więcej środków niż przed rokiem.

Dwa lata temu, kiedy Rosja anektowała Krym, a Zachód wprowadził sankcje, obywatele Federacji zaczęli masowo lokować oszczędności za granicą. W sumie przelali wtedy na swoje zagraniczne konta rekordowe 49,82 mld dol.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań
Banki
Strata NBP w 2023 roku poszła w miliardy złotych. Adam Glapiński pod ostrzałem