Niemiecki policjant zbada zbrodnię sprzed 5300 lat

Niemiecki policjant na tropie zabójstwa sprzed 5300 lat – archeolodzy wyrazili na to zgodę.

Aktualizacja: 30.03.2017 12:53 Publikacja: 29.03.2017 18:23

Ötzi zginął od strzały z łuku po opuszczeniu rodzinnej wioski, nie spodziewał się tego.

Ötzi zginął od strzały z łuku po opuszczeniu rodzinnej wioski, nie spodziewał się tego.

Foto: AFP

Ötzi, Człowiek Lodu, to najsłynniejsza mumia na świecie, ma 5300 lat, jest starsza o dwa tysiąclecia lat od egipskiego faraona Tutanchamona. Nie odkryli jej archeolodzy, lecz przypadkowi turyści w 1991 roku w alpejskim lodowcu. Jego imię pochodzi od miejsca odkrycia – nazwy doliny Ötztal w Południowym Tyrolu, w Alpach Ötztalskich. Ötzi został znaleziony na wysokości 3210 m n.p.m. Mumia znajduje się w Muzeum Archeologicznym Górnej Adygi w Bolzano we Włoszech, zajmują się nią specjaliści w dziedzinie medycyny, genetycy, mikrobiolodzy, anatomowie.

Teraz dołączył do nich policjant z Monachium, inspektor Alexander Horn. Naukowcy zdążyli już udowodnić, że Ötzi został zabity, policjant chce ustalić dlaczego. Pomysł takiego śledztwa podała redakcja „New York Timesa", muzeum w Bolzano wyraziło zgodę.

Komisariat zamiast muzeum

Mumia zachowana jest w niebywale dobrym stanie, do tego stopnia, że jej odkrywcy myśleli, że natknęli się na współczesne zwłoki turysty zaginionego w Alpach, i o odkryciu nie powiadomili żadnej placówki archeologicznej, lecz najbliższy komisariat policji. W 2001 roku mumię prześwietlono promieniami X, co doprowadziło do odkrycia rany po strzale łuku. Później odkryto jeszcze ślady walki na noże krzemienne. – Gdy zaproponowano mi śledztwo w tej sprawie, najpierw pomyślałem, że to zbyt trudne, od zabójstwa upłynęło przecież tyle czasu. Ale potem wziąłem pod uwagę, że przecież Ötzi jest w lepszym stanie niż wiele współczesnych ofiar, z jakimi mam do czynienia w mojej pracy – powiedział redakcji „New York Timesa" inspektor Alexander Horn.

Co wiadomo o zmarłym? Sporo: Wzrost przeciętny jak na schyłek epoki kamienia – 165 cm, waga 50 kg, wiek w chwili śmierci raczej zaawansowany jak na tamte czasy – około 45 lat, mimo tego uzębienie miał w bardzo dobrym stanie. Był człowiekiem, który dużo chodził, natomiast słabo rozwinięte mięśnie ramion i tułowia wskazują, że nie wykonywał pracy wymagającej zaangażowania ciała od pasa w górę.

Inspektor zlecił zbadanie pobranych próbek w policyjnym laboratorium, analiza pyłów roślin wykazała, że śmierć nastąpiła późną wiosną lub na początku lata. W ciągu dwóch dni poprzedzających śmierć Ötzi zszedł w dół, na wysokość około 2000 metrów, spożywał trzy gatunki mięsa, następnie ponownie wspiął się na wysokość 3210 m n.p.m, gdzie nastąpił zgon.

Dla inspektora Horna nie ulega wątpliwości, że został zamordowany, śmiercionośna strzała ugodziła go z odległości mniej więcej 30 metrów, przerwała tętnicę i przeniknęła pod pachę. Taka rana zadana dzisiaj skończyłaby się śmiercią bez natychmiastowej pomocy lekarskiej udzielonej najpóźniej w ciągu kilku minut, tym bardziej 5300 lat temu na tak dużej wysokości.

A co się wydarzyło przed śmiercią? Skąd poważna rana cięta na prawej dłoni między wielkim palcem a wskazującym? Zdaniem detektywa Ötzi zszedł w dół do swojej wioski, miał tam z jednym z jej mieszkańców poważny zatarg, który przerodził się w bójkę, z której Ötzi wyszedł wprawdzie zwycięsko, ale zraniony w dłoń. W rezultacie postanowił wrócić w góry. Ale nie była to paniczna ucieczka, o czym świadczy jego ekwipunek – rozżarzone węgle drzewne w klatce z drewna brzozowego, nie miał łuku ani strzał, jedynie „śmieszny" – nawet jak na owe czasy – sztylecik krzemienny.

Typowy motyw zbrodni

Policjant wydedukował, że nie spieszyło mu się, o czym świadczy to, że godzinę przed śmiercią wybrał miejsce na biwak, na którym zginął, i przygotował sobie tam pożywny i pracochłonny posiłek: mięso kozicy górskiej, wędzone lub pieczone, placek orkiszowy na liściach paproci.

– Jest oczywiste, że nie przyrządza się takiego posiłku, uciekając przed kimś, kto chce zabić – rozumuje inspektor Horn. Uważa, że zabójca zabił z premedytacją, a motywem nie była kradzież. Ötziemu niczego nie zabrał, pozostawił przy martwym cenne przedmioty, zwłaszcza siekierę z miedzi, części garderoby przystosowane do chłodu, zrobione ze skóry co najmniej dziesięciu różnych zwierząt.

– Gdyby zabójca powrócił do wioski z siekierą, to by go zdradziło. Ta zbrodnia przypomina to, co wydarza się współcześnie. Większość zabójców kieruje się pobudkami osobistymi: „on mnie skrzywdził, dlatego chcę go odnaleźć i zabić". Te emocje są ponadczasowe. Nie wykluczam, że Człowiek Lodu zginął z ręki lub z polecenia zazdrosnego męża – uważa inspektor Alexander Horn.

Archeologia
Kolos Konstantyna powrócił do Rzymu. Można go zobaczyć w Muzeach Kapitolińskich
Archeologia
Egipt restauruje piramidę w Gizie. "Dar dla świata XXI wieku"
Archeologia
We włoskim Paestum odkryto dwie nowe świątynie doryckie
Archeologia
Cucuteni-Trypole. Wegeosady sprzed sześciu tysięcy lat
Archeologia
Szwajcaria. Detektorysta znalazł na polu marchwi biżuterię sprzed 3,5 tysiąca lat