Michał Kolanko: Zjednoczona Prawica poszukuje sojuszników na zapleczu

Partia rządząca przygotowuje się do wyborów, i to nie tylko europejskich. Trwają poszukiwania koalicjanta.

Aktualizacja: 11.02.2019 19:10 Publikacja: 11.02.2019 14:31

Michał Kolanko: Zjednoczona Prawica poszukuje sojuszników na zapleczu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Poza pracami nad programem na zapleczu Zjednoczonej Prawicy trwają intensywne działania polityczne, które mają zapewnić obozowi władzy drugą kadencję. Najważniejsi politycy Zjednoczonej Prawicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że do ewentualnego rządzenia będzie potrzeby koalicjant. Pokazał to m.in. publikowany w poniedziałek w „Rz” sondaż preferencji partyjnych. Potencjalnym partnerem PiS mógłby być Paweł Kukiz.

Pod koniec 2018 roku pisaliśmy o zmieniającym się przekonaniu Pawła Kukiza wobec PiS i kursie, który nie wykluczał w przyszłości koalicji z PO. Kukiz jest przekonany, że PiS nie jest zainteresowane współpracą, dobre pomysły kopiuje i podbiera posłów.

W ostatnich tygodniach lider Kukiz’15 miał – jak twierdzą nasi rozmówcy – odbyć serię spotkań z najważniejszymi politykami obozu rządzącego, w tym z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i prezydentem Andrzejem Dudą.

PiS obserwuje jednak spadające notowania Kukiza i rozważa inne scenariusze. Nie bez przyczyny Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” sugeruje, że Kukiz powinien przejść do ofensywy i zabrać się do pracy. Bo Robert Biedroń swoją wymierzoną w „zamrożoną Wiejską” i system władzy w Warszawie retoryką może „urwać” kilka punktów Kukizowi. A to wystarczy, aby jego formacja nie weszła do parlamentu.

Paweł Kukiz w przeszłości mocno akcentował swój projekt sędziów pokoju, ale mimo deklaracji, że resort sprawiedliwości przychylnie na ten pomysł spogląda, do współpracy z PiS nie doszło.

– Kukiz może mieć problemy z zebraniem podpisów w wyborach do PE – twierdzi nasz rozmówca znający sytuację ruchu. Aby wystawić listy w całym kraju, trzeba mieć 10 tys. podpisów w co najmniej połowie okręgów. W PiS dobrze o tym wiedzą. Stąd szukanie też sojusznika gdzie indziej.

Bezpartyjni Samorządowcy skupieni wokół prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego od wielu miesięcy planują ekspansję ogólnopolską. Zwłaszcza po dobrym wyniku wyborów samorządowych, w których pokazali siłę poza swoim matecznikiem na Dolnym Śląsku. Tam łącznikiem z Bezpartyjnymi jest senator Jarosław Obremski. A jak wynika z naszych źródeł w partii Porozumienie, w ostatnich dniach doszło też do spotkania wicepremiera Jarosława Gowina z Robertem Raczyńskim.

Postulaty Bezpartyjnych Samorządowców dotyczące m.in. dokończenia reformy samorządowej, deglomeracji i odpartyjnienia państwa są kompatybilne z programem partii Jarosława Gowina, która współtworzy Zjednoczoną Prawicę.

A Bezpartyjni rządzą już razem ze Zjednoczoną Prawicą na Dolnym Śląsku. Tyle tylko, że ruch skupiony wokół prezydenta Lubina miałby być też zaangażowani we wsparcie projektu Roberta Gwiazdowskiego, który we wtorek ma zdradzić swoje plany.

Lista potencjalnych sojuszników PiS po jesiennych wyborach jest krótka. Kluczowe dla nich wszystkich mogą być wybory europejskie. Później będzie już mało czasu na budowanie nowych projektów. O ile Robert Biedroń nie zagospodarował już całej przestrzeń dla nowych sił. Dlatego nastroje na Nowogrodzkiej – mimo dobrych sondaży – nie są wcale dobre.

Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami