Opozycja zareagowała bardzo szybko. PiS dało sobie więcej czasu, bo wycofało polityków z porannych programów. Ale to spowodowało, że poza jednym wyjątkiem, PiS nie przedstawiało dziś rano w mediach własnej wersji wydarzeń. W mediach społecznościowych politycy PiS próbują bagatelizować czy ośmieszać sprawę. "Ten artykuł #GW To jest bomba!!!! Bomba na miarę #WałyJagiellońskie" - pisał Joachim Brudziński. "!?TAŚMY PRAWDY o Kaczyńskim: „jesteśmy uczciwi”, „musi być podstawa w papierach”, „nie chcę nikogo oszukiwać”. #JaCięNieMogę" - ironizował Marcin Horała, szef komisji śledczej ds. VAT.

W Sygnałach Dnia wicepremier Jarosław Gowin, lider partii Porozumienie, przedstawił linię argumentacji, którą zapewne będziemy jeszcze wielokrotnie słyszeć od polityków z obozu Zjednoczonej Prawicy. - To jest zapis normalnych negocjacji biznesowych. Nie ma tam absolutnie nic nadzwyczajnego.  Jeżeli w tym zapisie jest cokolwiek politycznie przełomowego, to polega to na tym, że "Gazeta Wyborcza" i Roman Giertych zaangażowali się z wielką determinacją, żeby przekonać Polaków, że Jarosław Kaczyński zna się na biznesie i jest uczciwy - przekonywał.

Opozycja przypomina stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, że do polityki idzie się tylko dla pieniędzy. - To, co usłyszeliśmy na tych taśmach zadaje temu kłam. Mamy typowy układ polityczno-biznesowy; to jest najwyższy czas, byśmy uzdrowili życie publiczne, które toczy się pod dyktando taśm - powiedziała w "Salonie politycznym Trójki" Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej.
 
Taśmy i samo ich pojawienie mogą mieć efekt wewnętrzny w PiS. - Ta sytuacja w moim odczuciu spowoduje to, że wszyscy, którzy są związani z PiS-em i ich niecne plany rozbisurmanią się jeszcze bardziej. Jarosławowi Kaczyńskiemu będzie znacznie trudniej tego pilnować, niż mógł to robić jeszcze wczoraj  - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" TVN24 Joanna Kluzik-Rostkowska.
 
Opozycja zwraca uwagę też na długoterminowe efekty, które sprawa może mieć dla wizerunku prezesa PiS. "Na pewno zostaje nadszarpnięty wizerunek Jarosława Kaczyńskiego finansowego ascety. Warto zwrócić uwagę, że wychodzi na to, że co do Donalda Tuska - którego PiS uwielbiał przedstawiać jako faceta od niejasnych interesów - to nie ma żadnych dowodów, by się on kiedykolwiek osobiście zajmował kwestiami finansowymi. Tutaj jest odwrotnie, Jarosław Kaczyński – asceta bez konta bankowego – jak się okazuje prowadzi osobiście całkiem spore interesy" - napisał na swoim blogu senator Jan Filip-Libicki z PSL.
 
Lista pytań po publikacji pierwszego nagrania jest na pewno bardzo duża. Pytanie też czy - jak wynikało z nieoficjalnych informacji krążących w poniedziałek - rzeczywiście opublikowana rozmowa jest tylko pierwszą z serii.