Wątpliwości budzi pośpiech, z jakim doszło do sfinalizowania pomysłu promującego zawód. Chodzi o nowy magazyn „Adwokat". Naczelne władze adwokatury, przy sprzeciwie jednej osoby i pięciu głosach wstrzymujących się, zdecydowały 7 kwietnia o uruchomieniu projektu, który miał powołać do życia adwokackie czasopismo. Miało się tym zająć prezydium NRA. Realizacja zamierzenia przebiegła sprawnie, bo publikację można było znaleźć w kioskach już kilkanaście dni później – bez numeru ISSN i zarejestrowania w sądowym rejestrze dzienników i czasopism.
Czas na komunikacje
W magazynie znalazły się teksty pisane przez adwokatów. Tematyka: od mobbingu przez mediacje na „Prawie Agaty" kończąc.
Projekt ma umacniać wizerunek adwokata jako profesjonalisty posługującego się nowoczesnymi technologiami, sprawnie funkcjonującego na wielu poziomach przestrzeni społeczno-gospodarczej – napisał w komunikacie adwokat Jarosław Zdzisław Szymański, dziekan łódzkiej Rady. Podkreślił, że powołanie „Adwokata" jest „pierwszym w historii adwokatury kompleksowym i strategicznym projektem komunikacji" palestry ze społeczeństwem.
Magazyn ma też pomóc zerwać z konserwatywnym wizerunkiem adwokatury, czemu ma służyć komiks na ostatniej stronie: syn proponuje ojcu, by obejrzeli film ściągnięty z internetu. Ojciec oburza się, że to kradzież i pyta syna, czy byłby kontent, gdyby on ściągnął jego zdjęcie profilowe i zrobił syna gwiazdą reklamy środków przeczyszczających. Zdaniem niektórych scenka jest jednak merytorycznie niedopracowana.
Inicjatorami pomysłu są prawnicy łódzkiej rady, członkowie działającej przy NRA komisji ds. wizerunku zewnętrznego i ochrony prawnej. Nie był jednak przedstawiony jako akcja tej komisji. Jej przewodniczący adwokat Roman Kusz, dziekan katowickiej rady, w czasie głosowania przez NRA nad uchwałą w sprawie powołania magazynu zdystansował się do pomysłu.