Mieszkania komunalne nie mają sensu

Dziś prawo nie pozwala weryfikować dochodów i wypowiadać umów, gdy są wysokie. Dlatego w lokalach komunalnych często mieszkają osoby, które stać na kupno własnego lokum.

Publikacja: 27.10.2015 04:50

Mieszkania komunalne nie mają sensu

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Rz: W ubiegłym tygodniu weszły w życie przepisy, dzięki którym towarzystwa budownictwa społecznego będą mogły wrócić do budowy lokali na wynajem. Dla samorządów to dobra wiadomość?

Andrzej Porawski: Cieszę się, że rząd zdecydował się reaktywować budowę czynszówek. Jak pani doskonale wie, obecnie jest ogromy deficyt mieszkań komunalnych. Pomysł nie jest jednak nowy. Przez wiele lat rząd udzielał tanich kredytów m.in. komunalnym towarzystwom budownictwa społecznego. W 2009 r. zaprzestał i od tej pory mieszkań czynszowych buduje się niewiele. A towarzystwa zajmowały się dotychczas administrowaniem swoich zasobów, w których jest ok. 60 tys. mieszkań.

Nowy program nie jest dla każdego najemcy. Mają z niego korzystać ludzie młodzi oraz rodziny z dziećmi mające niskie lub umiarkowane dochody. W praktyce jednak nie będą to wcale niskie kwoty. Średni miesięczny dochód gospodarstwa w roku poprzedzającym najem nie może przekroczyć określonego odsetka przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego brutto w gospodarce narodowej w województwie, na terenie którego położony jest lokal mieszkalny. Wynosi on: 80 proc. w jednoosobowym gospodarstwie domowym, 120 proc. w dwuosobowym, 165 proc. w trzyosobowym, 200 proc. w czteroosobowym. Przykładowo, w woj. dolnośląskim w przypadku jednoosobowego gospodarstwa byłaby to kwota  około 3238 zł, a dwuosobowego – 4857 zł.

Pieniędzy z budżetu państwa na ten cel nie ma jednak z dużo. Deficytu mieszkaniowego program więc nie zmniejszy. Skoro brakuje środków, to po co wdrażać tego typu program?

Nie będzie ich tak mało. W przyszłym roku ma to być wprawdzie tylko 1,5 mln zł, ale w 2017 już 7,2 mln zł, a w 2020 r. konkretniejsza kwota, bo 346,2 mln zł. Do tego dojdą jeszcze środki z obligacji. W całym okresie realizacji nowego programu z budżetu państwa na zasilenie Funduszu Dopłat w Banku Gospodarstwa Krajowego zostanie przeznaczone ponad 750 mln zł. Pozwoli to na udzielenie kredytów na łączną kwotę około 4,5 mld zł.

Dzięki temu do 2025 r. ma powstać 30 tys. mieszkań. Budżet będzie pokrywać maksymalnie 80 proc. inwestycji. Pozostałe 20 proc. (maksymalnie do 25 proc) mają wpłacać na zasadzie tzw. partycypacji przyszli najemcy.

To prawda, program deficytu nie zmniejszy. Zawsze jednak 30 tys. nowych mieszkań powstanie. To jest już coś. Obecnie tylko prywatny rynek najmu dysponuje mieszkaniami, które można wynająć od ręki, nie wszystkich na niego stać. To, co w innych państwach unijnych jest normą, w Polsce jeszcze nie.

Moim zdaniem gminom nie brakuje mieszkań pod wynajem, ale to obecny system jest chory. Zgodnie bowiem z ustawą o ochronie praw lokatorów rolą gmin jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych swoich mieszkańców, ale tylko tych o niskich dochodach. Tymczasem samorządy nie mogą się wywiązać z tego obowiązku, ponieważ wiele mieszkań w trybie wstępowania w stosunek najmu jest przekazywanych z pokolenia na pokolenie rodzinie najemcy. Kilka lat temu temu próbowało zerwać z tym systemem Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Projekt trafił jednak do kosza.

To spadek po PRL. Wtedy nie można było być właścicielem, tylko najemcą. I tak już zostało w mentalności Polaków. Nasze budownictwo czynszowe nie przypomina więc tego na Zachodzie Europy.

Poza tym dziś prawo nie pozwala weryfikować dochodów i wypowiadać umów z powodu wysokich dochodów. Dlatego w lokalach komunalnych mieszkają często osoby, które stać na kupno własnego lokum. Ponadto dziś wszyscy najemcy, nawet ci zamożni, płacą niskie czynsze. Propozycja ministerialna zrywała z instytucji wstępowania w stosunek najmu. Po śmierci lokatora umowa najmu miała wygasać. Gmina natomiast miała sprawdzać dochody osoby, która chce przejąć mieszkanie po zmarłym. Gdyby były wyższe od ustalonych przez radę gminy, ta mogła podjąć decyzję, że mieszkanie rodzinie zmarłego wynajmie, ale już na nowych warunkach. Miało nie być więc tak, jak  jest obecnie w przypadku wstępowania w stosunek najmu, kiedy zmieniała się jedynie osoba najemcy, a czynsz i warunki umowy pozostawały takie same. To, co proponowano te kilka lat temu, miało swój sens.

Pomysł ministerstwa jednak przepadł, a państwo jak nie miało polityki mieszkaniowej, tak  dalej nie ma. Ta nowelizacja ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, która teraz reaktywowała budownictwo czynszowe, tej polityki nie tworzy.

Jest jednak kilka innych ustaw, jak chociażby ta dotycząca budowy lokali socjalnych i schronisk.

To prawda, takich ustaw możemy wymienić jeszcze kilka, ale nie stanowią one spójnej całości.  Poza tym niektóre z nich nie działają w praktyce. Czy wie pani, że środki przeznaczone dla gmin na dofinansowanie budowy lokali socjalnych nie są w całości wykorzystywane?

Dlaczego pana zdaniem tak się dzieje?

Wspomniane przepisy przewidują jedynie dofinansowanie 50 proc. kosztów budowy, na pozostałe 50 proc. muszą znaleźć środki, a kasy gmin są puste. Ciągle się bowiem pojawiają nowe przepisy nakładające na gminy kolejne obowiązki, które muszą zrealizować z własnych środków. Gdyby państwo zdecydowało się zwiększyć dofinansowanie np. do 70 proc., sądzę, że środki nie leżałyby i czekały na gminy, tylko rozeszły się jak ciepłe bułeczki.

—rozmawiała Renata Krupa-Dąbrowska

Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich

Rz: W ubiegłym tygodniu weszły w życie przepisy, dzięki którym towarzystwa budownictwa społecznego będą mogły wrócić do budowy lokali na wynajem. Dla samorządów to dobra wiadomość?

Andrzej Porawski: Cieszę się, że rząd zdecydował się reaktywować budowę czynszówek. Jak pani doskonale wie, obecnie jest ogromy deficyt mieszkań komunalnych. Pomysł nie jest jednak nowy. Przez wiele lat rząd udzielał tanich kredytów m.in. komunalnym towarzystwom budownictwa społecznego. W 2009 r. zaprzestał i od tej pory mieszkań czynszowych buduje się niewiele. A towarzystwa zajmowały się dotychczas administrowaniem swoich zasobów, w których jest ok. 60 tys. mieszkań.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP