Obywatelski projekt ustawy „TAK dla In Vitro” zakłada, że na realizację programu polityki zdrowotnej leczenia niepłodności corocznie zostaną przeznaczone środki z budżetu państwa, będące do dyspozycji Ministra Zdrowia w wysokości nie niższej niż 500 mln zł. Rokrocznie Minister Zdrowia będzie zobowiązany do przedstawienia kompleksowego planu refundacji.
Posłanki Koalicji Obywatelskiej poinformowały w czwartek, że pod projektem zebrano pół miliona podpisów. - W końcu nadszedł ten dzień, jesteśmy szczęśliwi i dumni, że możemy podzielić się efektami po trzech miesiącach podróży po całej Polsce - powiedziała podczas konferencji Małgorzata Rozenek-Majdan. Podkreśliła, że dzięki procedurze in vitro jest matką.
Jedna z inicjatorek, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego a zarazem była premier - Ewa Kopacz - podkreśliła, że "in vitro to nie jest wydatek, to jest inwestycja w przyszłość Polski". - To, że składamy dzisiaj ten projekt ustawy, traktujemy jako szczególny test dla władzy. Mówimy: sprawdzamy. Mówimy: możecie swój błąd naprawić - dodała.
- Ale jeśli swojego błędu nie naprawicie, jeśli podważacie naukę, jeśli nie chcecie przyjąć do wiadomości, że tylko tą metodą można pomóc tym trzem milionom Polaków to zastanawiam się, czy czasem wasze dążenie nie jest inne i czy nie chcecie przypadkiem być nową dyktaturą ciemniaków. Tą ustawą mówimy: sprawdzam - powtórzyła.
Jak przypomina portal tvn24.pl, od lipca 2013 roku do końca 2016 roku w Polsce obowiązywał rządowy program in vitro, dzięki któremu przez trzy i pół roku na świat przyszły ponad 22 tysiące dzieci. Na ten cel ze środków publicznych przeznaczono wówczas 250 milionów złotych. Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował o rezygnacji z tego programu. W zamian pojawił się "program prokreacyjny", w wyniku którego w 15 miesięcy doszło do zaledwie 209 narodzin. Od 2016 roku leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dofinansowują niektóre samorządy.