Dane dotyczące liczby uprawnionych do świadczeń medycznych znalazły się w odpowiedzi resortu zdrowia na interpelację poselską Marceliny Zawiszy z Lewicy Razem.
– W odpowiedzi na moją interpelację Ministerstwo Zdrowia przyznaje, że nie wiadomo, skąd bierze się różnica między liczbą ubezpieczonych a statystyczną liczbą Polaków. Resort podaje kilka możliwych powodów, nie rozstrzygając, ile dokładnie osób w Polsce nie ma ubezpieczenia zdrowotnego i dlaczego tak się dzieje – mówi Marcelina Zawisza, posłanka Lewica Razem. – Będę więc drążyć ten temat, bo w Konstytucji RP jest zapisany powszechny i równy dostęp do ochrony zdrowotnej, niezależnie od sytuacji materialnej obywatela. Tymczasem przepisy gwarantują jedynie leczenie ratujące życie, a osoba bez ubezpieczenia, której lekarz zdiagnozuje nowotwór, musi zapłacić za pobyt w szpitalu i zabiegi. W związku z czym rezygnuje z leczenia.
W odpowiedzi na interpelację Waldemar Kraska, wiceminister resortu zdrowia, podkreśla, że dokładna liczba osób nieposiadających prawa do świadczeń jest trudna do ustalenia, gdyż wymaga to uwzględnienia migracji mieszkańców Polski poza jej granice, a także to, że wiele osób, niemających formalnie statusu ubezpieczonego spełnia warunki do objęcia tym ubezpieczeniem, nie zostało jednak zgłoszonych do niego. Przykładowo przepisy dopuszczają wsteczne zgłoszenie do ubezpieczenia zdrowotnego osób spełniających kryteria do korzystania z tej ochrony, przez to część członków rodziny jest zgłaszanych dopiero w momencie konieczności skorzystania ze świadczeń.
Podobnie jest z osobami uprawnionymi do korzystania z pomocy społecznej, które występują o objęcie ich ubezpieczeniem dopiero w przypadku konieczności skorzystania ze świadczeń.
MZ wylicza, że na koniec 2021 r. było 7,7 mln osób zgłoszonych do tego ubezpieczenia jako członka rodziny i 16 843 osób, które ubezpieczyły się w tym zakresie dobrowolnie. W 2021 r. wójtowie, burmistrzowie lub prezydenci miast wydali 879 decyzji obejmujących tym ubezpieczeniem osoby w trudnej sytuacji finansowej.