Jak informuje rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu, zatrzymanie prawnika poprzedziła wielotygodniowa praca operacyjna Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Wrocławski serwis „Gazety Wyborczej” informuje, że zatrzymany to Michał K., adwokat z 20-letnim stażem, który reprezentował Kościół oraz duchownych w sprawach związanych z oskarżeniami o pedofilię. Był też obrońcą siostry Bernadetty z ośrodka Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, gdzie – za wiedzą sióstr – dochodziło do maltretowania i gwałcenia nieletnich. Kolejnymi jego klientami byli ksiądz z Legionowa, oskarżany o gwałt, molestowanie, nielegalne posiadanie broni i nakłanianie 14-latki do aborcji, oraz proboszcz z opolskich Wojnowic, którego prokuratura oskarżyła o trzykrotny gwałt na niepełnosprawnej 16-latce.
Adwokat brał pieniądze za obietnicę uchylenia aresztu
- Zebrany w sprawie materiał dowodowy potwierdził, że w latach 2015-2022 56-letni adwokat doprowadził swoich klientów do znacznych strat finansowych na łączną kwotę co najmniej 1,2 miliona złotych. Mężczyzna m.in. powołując się na swoje wpływy w prokuraturze, obiecywał pomoc w uchyleniu środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania w zamian za korzyści majątkowe. Kwota, jaką klient musiał przekazać swojemu obrońcy, aby nie trafić do aresztu, to nawet kilkaset tysięcy złotych – przekazuje rzecznik.
Nie była to jednak jedyna metoda, za pomocą której 56-letni mecenas miał pozbawiać swoich klientów środków finansowych. Wedługi policji, oszukiwał również instytucje i podmioty kościelne. Pobierał najczęściej znaczne kwoty za wykonanie różnego rodzaju czynności prawnych, jednak jego działania ograniczały się jedynie do przejęcia pieniędzy, bowiem nie wywiązywał się w żaden sposób ze swoich zobowiązań.
Przestępczy proceder trwał blisko 7 lat. Zatrzymanemu mężczyźnie łącznie przedstawiono 24 zarzuty za płatną protekcję i oszustwa. Decyzją został już tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozić mu może kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.